W czwartek rano reprezentacja Polski biorąca udział w EHF EURO 2020 przeprowadziła pierwszy, półtoragodzinny trening w hali Scandinavium, w Goeteborgu. To tu dziewięć lat temu Biało-Czerwoni rozgrywali swoje mecze fazy wstępnej mistrzostw świata. Obiekt mogący pomieścić ponad 12 tys. widzów w piątek o godz. 18:15 będzie areną meczu Polska – Słowenia.

– Od dawno planowaliśmy taką porę (godz. 09-10:30 przyp. autor) zajęć na hali. Chcemy, aby zawodnicy później mieli dużo czasu na odpoczynek – wyjaśnia trener Patryk Rombel. Tego dnia nasza kadra miała zaplanowany jeszcze briefing z dziennikarzami oraz sesję zdjęciową, która zostanie wykorzystana w czasie prezentacji zespołów na telebimach przed meczami.
– O pozostałych przeciwnikach nie myślimy. Nasze nastawienie jest takie, że przyjechaliśmy do Szwecji na trzy finały. Pierwszy najważniejszy wypada przeciw Słowenii. To zespół złożony z zawodników grających w Lidze Mistrzów bądź najlepszych drużyn europejskich. Możliwości reprezentacji Słowenii są nieograniczone. Na pewno poprzeczka została wysoko zawieszona. Chcemy doskakiwać do tych wysokości – deklaruje polski szkoleniowiec.

W czwartek o godz. 20:00 polska ekipa poda turniejową szesnastkę. Jeden z naszych zawodników przybyłych do Goteborga będzie musiał poczekać na swoją szansę. Na kole trener Rombel ma kłopot bogactwa. Bardzo dobre recenzje po ostatnich turniejach w Tarnowie i Hiszpanii zebrał Dawid Dawydzik. Pozostali obrotowi to Maciej Gębala (Lipsk) i Kamil Syprzak (PSG). Gębala ostatnio grał dużo meczów w Bundeslidze i jego prawe kolano zaczęło odczuwać bóle przeciążeniowe. To dlatego w hiszpańskiej Kantabrii zagrał tylko przeciw Portugalii. Zawodnik przyznał, że odpoczynek dobrze mu zrobił.
– Potwierdzam, że na mojej pozycji jest duża konkurencja. Koledzy super zagrali w Hiszpanii. Dawid pokazał się naprawdę z dobrej strony. W Superlidze nie ma litości dla rywali, rzuca dużo bramek. Jest bardzo ważnym zawodnikiem Azotów. Jestem ciekawy jakie będzie otrzymywał oferty z innych klubów. To bardzo silny chłopak – komplementuje kolegę Gębala.

Starszy z braci dodał, że na kole wspomniana trójka jest fajną drużyną w drużynie. – Wspieramy się, szczerze cieszymy się z sukcesów kolegi. To naprawdę zdrowa rywalizacja – mówi Gębala.
– Dla nas każdy rywal z tej grupy będzie bardzo trudny. Na środku obrony Słowenii występują Blagotinsek i Mackovsek, grający na co dzień w Veszprem. To silny chłopacy, którzy doskonale się znają. Zresztą każdy ze Słoweńców gra w dobrym lub bardzo dobrym klubie. Jak wspomniałem to trudny rywal, ale do pokonania. Jeżeli zagramy na miarę naszych możliwości, to mamy szansę na dobry wynik. Będziemy walczyć przez cały mecz. Myślę, że to spotkanie nie skończy się dużą różnicą bramek – uważa obrotowy.
Gębala w rozmowie zwrócił uwagę na „mózg” Słoweńców, Mihę Zarabeca. – To bardzo szybki, niewygodny zawodnik, potrafiący zaskoczyć rzutem z biodra. Dużo gra z obrotowym Nie bez powodu dostał się do THW Kiel. Jego słabym punktem jest gra w obronie – podsumował Gębala.

Organizatorzy na meczach grupy F spodziewają się ok. 11 tys. kibiców. Cena biletów (od 278 zł do 678 zł) na każdy dzień zawiera dwa spotkania.