24 sierpnia 2020

Marian Rozwadowski – Bez tematów tabu

Przypominamy materiały o wybitnych osobowościach polskiej piłki ręcznej, które w dziale historia, przez lata ukazały się w magazynie „Handball Polska”.

Handball Polska nr 01/81/2014
Tekst > Władysław Zieleśkiewicz
Zdjęcia > zbiory Ireny Rozwadowskiej, Janusza Czerwińskiego i autora

Marian Rozwadowski był człowiek niezwykle zaangażowanym w to, co robił. Profesjonalnie traktujący swoje obowiązki i wymagający tego samego od innych. Miał doskonałe relacje z zawodnikami, którzy darzyli go wielkim zaufaniem i sympatią. Potrafił zachować odpowiedni dystans do spraw trudnych, ale nie uznawał tematów niewygodnych.

Sport ze wskazaniem na piłkę ręczną

POLSKA 1972; stoją od lewej: trener II M. Rozwadowski, J. Melcer, B. Kowalczyk, H. Pniociński, J. Gmyrek, A. Lech, Z. Dybol, E. Szolc, Z. Antczak, H. Rozmiarek, A. Sokołowski, trener J. Czerwiński; klęczą od lewej: Z. Kuchta, R. Zawada, W. Popielarski, A. Szymczak, F. Gąsior i W. Wachowicz

Z czwórki braci, to właśnie on zapałał największą miłością do sportu. W pierwszych latach po drugiej wojnie światowej, będąc uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Wąbrzeźnie, ujawnił swe talenty co najmniej w kilku dyscyplinach indywidualnych z lekkoatletyką i pływaniem na czele, ale nade wszystko interesowały go gry zespołowe. Poważnie traktował siatkówkę i koszykówkę i to z myślą o nich wybrał się na studia do warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Co ciekawe, ze szczypiorniakiem zetknął się dopiero na ostatnim roku nauki, a jednak to właśnie piłka ręczna stała się dla niego sportem numer 1. Jako zawodnik pozostał jej wierny do końca sportowego życia, zaś jako trener i nauczyciel akademicki nie bał się nowych wyzwań, uchodził bowiem za niezwykle wszechstronnego, wręcz uniwersalnego szkoleniowca.

Z tytułami wicemistrza kraju

W latach 1951-1952 bronił barw AZS Warszawa, tu poznawał arkana zarówno siedmio- jak i jedenastoosobowej odmiany handballu. Po skończeniu studiów otrzymał nakaz pracy w Olsztyńskiej Wyższej Szkole Rolniczej (słynne Kortowo). W ciągu trzech lat zbudował tam dość silną drużynę, ale obowiązki zawodowe wezwały go do Gdańska i w roku 1955 rozpoczął pracę w Studium Wychowania Fizycznego Politechniki Gdańskiej. Jak się później okazało miał tam doczekać emerytury, w tzw. międzyczasie jednak rozwijała się piękna kariera sportowa. Marian Rozwadowski szybko znalazł miejsce w „jedenastce” AZS Gdańsk trenowanej przez Aleksandra Bereśniewicza i stał się prawdziwym filarem tej drużyny. Grał na środku ataku i należał do najskuteczniejszych. Z jego pomocą w roku 1957 akademicy zdołali awansować do pierwszej ligi, wygrywając grupę północną przed AZS Szczecin, Brdą Bydgoszcz i AZS Olsztyn i nie ponosząc żadnej porażki. Znanego już wtedy kadrowicza Mariana Rozwadowskiego zapragnęło tymczasem GKS Wybrzeże, obok Śląska Wrocław i Sparty Katowice czołowa „siódemka” w kraju. W nowym otoczeniu Rozwadowski błysnął jeszcze lepszą formą, zdobywając z gdańskim klubem dwa tytuły wicemistrza Polski (1959, 1960). W drużynie prowadzonej wówczas przez Tadeusza Bregułę w szeregach GKS Wybrzeże występowali m.in.: Andrzej Jagodziński, Kazimierz Dauksza i Stanisław Steinke.

Jeszcze jeden medal MP

Drużyna Wybrzeża Gdańsk (1970)

Kolejne sezony ligowe nie były już tak pomyślne dla GKS Wybrzeże. W roku 1963, po pięciu latach przerwy, na ławkę trenerską powrócił ceniony w gdańskim środowisku szkoleniowiec Leon Wallerand. Z roku na rok Wybrzeże, z Marianem Rozwadowskim w składzie, mozolnie pięło się w górę ligowej tabeli, zajmując kolejno szóste, piąte i w roku 1965 trzecie miejsce w mistrzostwach Polski, tuż za Śląskiem Wrocław i Spójnią Gdańsk. W wieku 35 lat Rozwadowski kończył właśnie sportową karierę i jako zawodnikowi nie dane już mu było świętować pierwszego w historii tytułu mistrza Polski wywalczonego przez gdańszczan w roku 1966. Oczywiście, Marian Rozwadowski był bardzo związany ze swym klubem i sukces ten po części stał się również jego udziałem. Zresztą dwa lata później to właśnie on został szkoleniowcem GKS Wybrzeże i w okresie supremacji gdańskiej Spójni (1968-1970) zajmował ze swym zespołem drugie, trzecie i czwarte miejsce w kraju.

Debiut w reprezentacji

J. Suski, A. Jagodziński, K. Dauksza, M. Rozwadowski, R. Zawadziński  (1959)

W kadrze narodowej znalazł się po raz pierwszy w roku 1957. Powołany został wówczas na mecze „jedenastki” z Austrią w Linzu (14:16) i NRD w Opolu (18:12). W reprezentacji grali wtedy tak znani zawodnicy jak: Henryk Gąsior, Kazimierz Frąszczak, Wiktor Garcorz, Edward Hyla, Jan Suski czy Stanisław Świetliński Z wyjątkiem Garcorza wszyscy oni z powodzeniem uprawiali także piłkę ręczną siedmioosobową, która z każdym rokiem zyskiwała w naszym kraju coraz więcej sympatyków. Marian Rozwadowski czuł się dobrze w obydwu odmianach szczypiorniaka, a do tego był jeszcze graczem uniwersalnym. Jako rozgrywający w „siódemce” mógł występować zarówno na środku jak i na lewej czy prawej stronie boiska. Na dużych boiskach był pomocnikiem, a więc również organizował i prowadził grę. Do tego dysponował ciekawym, dość charakterystycznym rzutem, którym zaskakiwał wielu bramkarzy. Pierwszą bramkę w reprezentacji zdobył jesienią 1957 roku w Budapeszcie, w przegranym 8:12 meczu „jedenastek” z Węgrami.

Mistrzostwa świata w „siódemce”

Wyjazd na mistrzostwa świata (1958) do Niemieckiej Republiki Demokratycznej był nie lada wyzwaniem dla całej polskiej kadry i sztabu szkoleniowego z młodym trenerem Tadeuszem Bregułą. Wobec braku odpowiednich sparingpartnerów, przed mistrzowskim turniejem nasza drużyna nie rozegrała ani jednego meczu międzypaństwowego i przez zagranicznych fachowców skazywana była na pożarcie. Także i w kraju nie dawano polskiej drużynie zbyt wielkich szans. Marian Rozwadowski reprezentujący jeszcze wtedy gdański AZS nie miał problemów z dostaniem się do „piętnastki” wybrańców trenera Breguły. Gdańszczanin martwił się raczej o to, czy w najważniejszych spotkaniach szkoleniowiec postawi na niego i czy będzie podstawowym ogniwem Biało-Czerwonych. Obawy Rozwadowskiego okazały się płonne, gdyż wystąpił on we wszystkich sześciu spotkaniach naszej reprezentacji i zdobył ogółem pięć bramek. Po remisie z Finlandią 14:14 i porażce ze Szwecją 14:19 Polacy pokonali wysoko Hiszpanów 25:11, zapewniając sobie awans do dalszej fazy turnieju. Tutaj, mimo prowadzenia do przerwy 8:6 ulegli po kontrowersyjnym meczu Duńczykom 15:22, a Marian Rozwadowski należał do najlepszych w naszym zespole. W następnym spotkaniu Polska zwyciężyła Jugosławię 9:7 i uzyskała prawo gry o 5. miejsce w turnieju. Rywalem była kolejna ekipa ze Skandynawii – Norwegowie. Końcowy wynik 20:18 dla Polski został entuzjastycznie przyjęty w naszym obozie, zapewniał bowiem 5. miejsce na świecie za Szwecją, Czechosłowacją, Niemcami (NRD + RFN) oraz Danią. Ponadto zespół polski uhonorowany został bardzo prestiżową nagrodą Fair Play. Największy w dotychczasowej historii polskiej piłki ręcznej sukces skłonił władze GKKF do uhonorowania naszych najlepszych zawodników Brązowym Medalem „Za wybitne osiągnięcia sportowe”. Odznaczenie to otrzymali: Stanisław Świetliński, Jan Suski, Józef Cieślak, Kazimierz Frąszczak, Roman Pyjos, Marian Rozwadowski i Edward Hyla. Jak się później okazało 16 lat przyszło nam czekać na pobicie tego osiągnięcia.

POLSKA 1958; stoją od lewej: K. Frąszczak, M. Rozwadowski, J. Cieślak, J. Suski, trener T. Breguła; w przysiadzie od lewej: R. Pyjos i H. Gąsior

W koszulce z orłem

Po mistrzostwach świata w NRD reprezentacyjna kariera Mariana Rozwadowskiego nabrała przyśpieszenia. Regularnie powoływano go zarówno do drużyny jedenastoosobowej jak i do „siódemki”. W tej drugiej zaliczył ogółem 22 mecze i zdobył 26 bramek, co przy charakterystycznej dla tamtych czasów, małej liczby spotkań międzypaństwowych, jest znakomitym rezultatem. Doskonale wypadł podczas turnieju w Belgradzie i Skopje, gdzie w meczach z Węgrami i Jugosławią zdobył w sumie siedem bramek. W piłce ręcznej jedenastoosobowej zagranicznych kontaktów było jeszcze mniej. Rozwadowski ma na swoim koncie dziewięć występów i pięć zdobytych goli. Po raz ostatni w koszulce z orłem  wystąpił 2 lipca 1964 roku w Zagrzebiu w przegranym meczu „siódemek” z drużyną Węgier.

Pełny bilans Mariana Rozwadowskiego w obydwu odmianach szczypiorniaka, to 31 gier i 31 bramek w okresie 1957-1964.

W roli szkoleniowca

Ze szkoleniem młodzieży związany był od samego początku, to znaczy od chwili podjęcia pracy nauczyciela wychowania fizycznego na Politechnice Gdańskiej (1955). Mimo biegnącej równolegle kariery zawodniczej znajdował czas dla młodych adeptów piłki ręcznej i sportu w ogóle. Na co dzień emanował życzliwością i serdecznością, dlatego młodzi ludzie garnęli się do niego, miał z nimi znakomity kontakt. Dla bardziej zaprzyjaźnionych był „Wujkiem”. W styczniu 1968 roku na pewien czas odszedł z Politechniki Gdańskiej, obejmując odpowiedzialną funkcję trenera GKS Wybrzeże. Trzy lata wcześniej był jeszcze zawodnikiem tego klubu, więc można mówić o powrocie na „stare śmiecie”. Tymczasem niezbyt silne kadrowo Wybrzeże potrzebowało spokoju i stabilizacji, tym bardziej że lokalny rywal Spójnia wchodziła akurat w okres prosperity. Wydaje się, że Marianowi Rozwadowskiemu to się udało. W okresie 1968-1970 jego drużyna wywalczyła dwa medale Mistrzostw Polski (1968 – srebro, 1969 – brąz), a w roku 1970 zajęła 4. miejsce za Spójnią Gdańsk, Śląskiem Wrocław i Grunwaldem Poznań. W tym samym sezonie „siódemka” Wybrzeża wywalczyła ponadto 3. lokatę w rozgrywkach Pucharu Polski. Później było już nieco gorzej, bowiem z gdańskiego klubu odszedł jeden z najzdolniejszych graczy młodego pokolenia Robert Zawada, a Andrzej Jagodziński, Marian Dziura i Stanisław Steinke zakończyli kariery sportowe. Rozwadowski pozostawał trenerem Wybrzeża do roku 1972.

Olimpijska przygoda w Monachium

IO 1972 Monachium; stoją od lewej: Z. Antczak, Z. Kuchta, II trener M. Rozwadowski, I trener J. Czerwiński, prezes ZPRP S. Monikowski.

W latach 1971-1972 Marian Rozwadowski zajmował się szkoleniem kadry narodowej naszych szczypiornistów we współpracy z pierwszym trenerem reprezentacji Januszem Czerwińskim i Jerzym Tilem. W olimpijskim debiucie podczas monachijskich igrzysk polska drużyna zajęła przyzwoite 10. miejsce, choć przy odrobinie szczęścia mogła uplasować się znacznie wyżej. Po latach Rozwadowski często wracał wspomnieniami do turnieju w Monachium. Był on bowiem dla niego wielkim przeżyciem. Ponadto sprawdziła się jego ówczesna prognoza, że zespół ten jest dopiero na początku swojej drogi i w przyszłości będzie odnosił sukcesy. Faktycznie, cztery lata później w Montrealu świętowaliśmy zdobycie brązowego medalu olimpijskiego. W polskiej drużynie było siedmiu olimpijczyków z Monachium (Rozmiarek, Szymczak, Antczak, Gmyrek, Kuchta, Melcer, Sokołowski). W Montrealu wsparło ich siedmiu nowych graczy z Klempelem w roli głównej. Do Janusza Czerwińskiego dołączył Stanisław Majorek, tworząc znakomity duet trenerski.

Powrót na Politechnikę

1 września 1973 roku Marian Rozwadowski otrzymał tytuł trenera piłki ręcznej I klasy. Miesiąc później wrócił do pracy na Politechnice Gdańskiej, gdzie najpierw zajmował stanowisko wykładowcy, a w latach 1982-1990 stanowisko starszego wykładowcy w Studium Wychowania Fizycznego tejże uczelni. Jednocześnie zajmował się szkoleniem młodzieży, odnosząc na tym polu duże sukcesy. Zdarzyło się nawet, że w jednym roku dwa trenowane przez niego zespoły zdobyły mistrzostwo Polski zarówno Politechnik jak i Uniwersytetów. 

Był przykładowym tytanem pracy i nie ograniczał się do piłki ręcznej. Jeśli tylko czas mu pozwalał, szkolił także młodych siatkarzy, koszykarzy, a nawet pływaków. Ze szkoleniem centralnym ZPRP Rozwadowski związany był aż do roku 1975.

We wspomnieniach kolegów i znajomych

Bardzo ciepło wspominany jest przez Edward Hylę, Romana Pyjosa i Wiktora Garcorza – dawnych kolegów z reprezentacji, dla których z jednej strony był uosobieniem spokoju i rozwagi, a z drugiej niesamowitej determinacji i waleczności. Jeszcze lepiej poznał go Janusz Czerwiński, który najpierw rywalizował z nim w derbowych meczach Spójnia – Wybrzeże, by potem usiąść na jednej ławce trenerskiej. Profesor Czerwiński podkreśla dziś ogromne zasługi Mariana Rozwadowskiego dla polskiej i gdańskiej piłki ręcznej. W samych superlatywach mówi o nim także dwukrotny olimpijczyk, a dziś Przewodniczący Rady Trenerów ZPRP Zygfryd Kuchta. I nie przypadkiem te opinie są tak zbieżne. Marian Rozwadowski dał się bowiem poznać jako człowiek niezwykle zaangażowany w to, co robił. Profesjonalnie traktujący swoje obowiązki i wymagający tego samego od innych. Miał doskonałe relacje z zawodnikami, którzy darzyli go wielkim zaufaniem i sympatią. Potrafił zachować odpowiedni dystans do spraw trudnych, ale nie uznawał tematów tabu. Chętnie dzielił się swoim ogromnym doświadczeniem, zawsze służąc podpowiedzią czy dobrą radą. Był wreszcie dobrym duchem zespołu, jak nikt inny dbał o właściwą atmosferę i klimat w drużynie. Był po prostu wspaniałym człowiekiem, sprawdzonym przyjacielem i oddanym kolegą. I jeszcze jedno. W czasach ważnych dla Polski i naszej tożsamości narodowej nie stał z boku. Jako młody chłopak w latach 1942-1945 działał w Szarych Szeregach, za co odznaczony został Krzyżem Armii Krajowej. Był również zwolennikiem sierpnia 1980 roku i zachodzących przemian ustrojowych.

W dowód uznania

W dowód zasług położonych dla sportu akademickiego i polskiej piłki ręcznej Marian Rozwadowski  odznaczony został m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Medalem za Zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego i Odznaką „Zasłużonym Ziemi Gdańskiej”. Posiadał tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Uhonorowany też został Złotą Odznaką AZS i Diamentową Odznaką ZPRP.

Marian ROZWADOWSKI ur. 21.07.1930, w Czeczewie koło Radzyna Pomorskiego, zm. 27.08.2013, w Gdańsku; rozgrywający – 180 cm, 75 kg; kluby: AZS Warszawa (1951-1953), AZS Olsztyn (1953-1955), AZS Gdańsk (1955-1958), Wybrzeże Gdańsk (1959-1965); uczestnik MŚ w NRD podczas inauguracyjnego startu Polaków w imprezie najwyższej rangi (1958); 22-krotny reprezentant kraju w „7” (1958-1964), zdobywca 26 bramek; 9 występów i 5 bramek w „11” (1957-1962); w „7” był rozgrywającym, a w „11” grał na środku ataku; w latach 1955-1975 trener kadry narodowej juniorów, młodzieżowców i seniorów, drugi trener polskiej reprezentacji podczas IO w Monachium (1972), w okresie 1968-1972 szkoleniowiec Wybrzeża Gdańsk, srebrny (1968) i brązowy (1969) medalista MP; Zasłużony Mistrz Sportu (1965), odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1990), Złotym Medalem za Zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego (1993) i Brązowym Medalem „Za wybitne osiągnięcia sportowe” (1958); uhonorowany Diamentową Odznaką ZPRP (1993) i Złotą Odznaką AZS (1958); absolwent warszawskiej AWF (1952) z dyplomem nauczyciela wf, wieloletni wykładowca Studium Wychowania Fizycznego na Politechnice Gdańskiej (1955-1968, 1973-1990); od 1995 roku był na emeryturze, mieszkał w Gdańsku.
MŚ: 1958 – 5;

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest