Reprezentacja Polski kobiet pod wodzą selekcjonera Arne Sensada wygrała z Rumunią (29:24) w czwartym meczu rundy głównej turnieju EHF EURO 2024. To już ostatnie spotkanie Biało-Czerwonych w Mistrzostwach Europy 2024, które zakończyły zmagania z bilansem trzech zwycięstw i czterech porażek.
Polska – Rumunia 29:24 (10:11)
Polska: Płaczek, Zima – Olek 1, Kobylińska 2, Matuszczyk 3, Górna 1, Tomczyk, Rosiak 3, Drażyk 1, Balsam 5, Urbańska, Nosek 1, Michalak 2, Kochaniak-Sala 2, Uścinowicz 3, Nocuń 5.
Rumunia: Curment, Kelemen – Stoica 1, Cotet 1, Bazaliu 4, Necula 2, Bucur, Dindiligan, Boiciuc 4, Ostase 2, Seraficeanu, Bors 2, Popa, Gogirla 1, Lupei, Grozav 7.
To już koniec Mistrzostw Europy 2024 dla reprezentacji Polski. Po inauguracyjnej porażce z Francją (22:35), dwóch zwycięstwach nad Portugalią (22:21) i Hiszpanią (26:23) – które zapewniły Biało-Czerwonym awans do rundy głównej – oraz dalszych porażkach ze Szwecją (25:33), Węgrami (21:31) i Czarnogórą (28:30), przyszedł czas na pożegnalne starcie z Rumunią.
Co ciekawe, identyczny scenariusz ułożył się podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata 2023, gdy Polki także kończyły udział w zmaganiach rywalizacją z Rumunią. Wówczas – po bardzo wyrównanym spotkaniu – minimalną różnicą wygrały Rumunki (27:26). We wtorek nasze reprezentantki liczyły na rewanż i zakończenie turnieju w dobrych humorach.
Selekcjoner Arne Senstad przed meczem z Rumunią zdecydował o jednej zmianie w składzie. Kosztem bramkarki Pauliny Wdowiak do meczowego protokołu wpisano rozgrywającą Magdalenę Drażyk.
Początkowy fragment spotkania przyniósł dużo nerwów, strat i niedokładności po obu stronach. Choć wynik meczu już w drugiej minucie otworzyła Daria Michalak, kolejne trafienia po obu stronach padały w dość wolnym tempie. Nieznaczną inicjatywę utrzymywały Biało-Czerwone, które bardzo mocno pracowały w defensywie, często balansując jednak na granicy przepisów. Już trakcie otwierających dziesięciu minut pierwszą w meczu dwuminutową karę otrzymała Aleksandra Olek, a na domiar złego kilka chwil później czerwoną kartkę obejrzała Marlena Urbańska.
Mimo wszystko, przez cały pierwszy kwadrans, mecz toczył się w rytmie gol za gol. W 14. minucie pierwszy raz na prowadzenie wyszły Rumunki (6:5), ale żadna z drużyn nie potrafiła wypracować choćby dwubramkowej przewagi. Po polskiej stronie najaktywniejsza była Paulina Uścinowicz, podczas gdy rolę liderki wśród Rumunek przejęła Sorina Grozav.
Obraz meczu zmienił się w okolicach 20. minuty. Biało-Czerwone, osłabione brakiem swojej liderki w defensywie, zaczęły nieco ustępować pola rozpędzającym się Rumunkom, które zdobyły trzy bramki z rzędu i jako pierwsze uzyskały nieco większą zaliczkę (9:6). Nie pomogło nawet bardzo udane wejście do polskiej bramki Barbary Zimy.
Selekcjoner Arne Senstad próbował wielu rotacji w składzie, na parkiecie pojawiły się niemal wszystkie zawodniczki zgłoszone do meczowego protokołu. Norweski trener żonglował także ustawieniami w obronie i w ataku. W końcówce pierwszej połowy Biało-Czerwone znów korzystały z manewru gry w ataku 7 na 6 z pustą bramką.
Decyzje naszego trenera przyniosły oczekiwany rezultat. Tym razem to Polki popisały się serią trzech goli, dzięki czemu w 27. minucie Dagmara Nocuń zdobyła bramkę kontaktową (9:10), a 120 sekund później wynik wyrównała Aleksandra Rosiak (10:10). Tuż przed przerwą wynik pierwszej partii na korzyść Rumunii ustalić zdążyła jednak świetnie dysponowana Sorina Grozav (11:10)
Po powrocie do gry znów trwała wymiana ciosów, a obie drużyny zmieniały się na czele. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez dziesięć minut, kiedy to Polki zanotowały kolejny lepszy fragment, a Aleksandra Rosiak znów wyprowadziła Biało-Czerwone na dwubramkowe prowadzenie (19:17).
Jak się miało później okazać, był to początek decydującego fragmentu spotkania. Kilka chwil później Adrianna Płaczek zamurowała polską bramkę, w ataku rozszalała się Dagmara Nocuń, dzięki czemu reprezentacja Polski trafiła cztery razy z rzędu i w 48. minucie prowadziła 24:19! W trakcie drugiej partii nasze zawodniczki imponowały wręcz skutecznością.
Od tego momentu Biało-Czerwone miały wszystko w swoich rękach, by Mistrzostwa Europy 2024 zakończyć zwycięstwem i nie pozwoliły już, by Rumunki odebrały im trzeci triumf w turnieju. W końcowych minutach Polki zachowały zimną krew i ostatecznie wygrały 29:24. Ważne bramki z rzutów karnych zdobyła Magda Balsam.
Ostateczną pozycję reprezentacji Polski kobiet w turnieju EHF EURO 2024 poznamy po zakończeniu wszystkich spotkań rundy głównej.