4 czerwca 2025

Uczniowie z Kielc niepokonani w SMS Cup

W środę w kieleckiej Hali Legionów przyszedł czas decydujących rozstrzygnięć w SMS Cup 2025. Najpierw w spotkaniu o trzecie miejsce zmierzyli się Górnik Zabrze i SMS ZPRP Płock, a w finale – którego stawką było miejsce w Lidze Centralnej Mężczyzn – zagrali SMS ZPRP Kwidzyn i SMS ZPRP Kielce.

Najpierw rozegrany został tzw. finał pocieszenia. Pierwszy kwadrans był dość wyrównany (5:5 w 13. minucie), ale wówczas karą dwuminutową wykluczony został jeden z płockich zawodników. A to pozwoliło zabrzanom odskoczyć na dwubramkową przewagę. Wówczas trener Andrzej Marszałek poprosił o czas dla swojego, by uporządkować grę, ale też zaplanować okres w osłabieniu. Jego podopieczni bramkę zdobyli (na 8:9) jednak drużyna z Górnego Śląska – można powiedzieć – książkowo rozegrała okres w przewadze i Kamil Dudek efektownie przerzucił ze skrzydła bezradnego Dominika Tylmana. 

W 20. minucie na boisku oglądaliśmy dwóch zawodników mniej ze względu na wykluczenia Mikołaja Strzelczyka (Górnik) i Natana Podsiadły (SMS). Te 90 sekund większego luzu na boisku lepiej wykorzystała drużyna z Mazowsza, która nie tylko zniwelowała stratę, ale też wyszła na prowadzenie 13:12. To zmusiło szkoleniowców zabrzan do poproszenia o czas, ale po wznowieniu ich gracze popełnili błąd kroków. Na domiar złego Kacper Żalek z Górnika Zabrze został wykluczony na dwie minuty, a rzut karny podyktowany za to przewinienie wykorzystał Wojciech Inerowicz (14:12), a chwilę później Jonatan Ostrowski podwyższy prowadzenie do trzech trafień. Jakby problemów było mało, to Górnik popełnił błąd zmiany i Mateusz Konieczny musiał zejść na dwie minuty. To oznaczało ponad 60 sekund gry w podwójnym osłabieniu. 

Sygnał, że nie wszystko stracone dał ekipie ze Śląska bramkarz Renat Tsiarliukievich, który zatrzymał rzut ze skrzydła Jonatana Ostrowskiego. Tej interwencji nie wykorzystała ofensywa, a do tego posypała się gra defensywna. Zawodnicy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego byli szczelniejsi w obronie i wyprowadzali skuteczne kontry, a w ataku pozycyjnym grali dla rywali za szybko. W efekcie na nieco mniej niż dwie minuty przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 20:13 (ważne trafienia z rzędu Jonatana Ostrowskiego). Wynik na 21:14 ustalił w tej części gry Sebastian Wysocki. 

Bardzo wyraźna była już przewaga zespołu z Płocką. Drużyna Andrzeja Marszałka nad rywalami górowała fizycznie – zawodnicy byli wyżsi i silniejsi. Atutami Górnika z kolei mogły być szybkość i dynamika rozgrywających, jednak te był skutecznie niwelowane przez mocniejszą obronę uczniów z SMS. 

Wynik otworzył Mikołaj Strzelczyk z Górnika, w kolejnej akcji odpowiedział Marcel Matyszczyk z płockiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Pierwsze około dziesięć minut drugiej odsłony to wyrównana gra gol za gol, a to oznaczało, że różnica bramkowa się nie zmniejszała. Zespół z Górnego Śląska nie potrafił wykorzystać drobnych potknięć rywali (jak m.in. ekwilbrystmczna obrona nogą przy uchu w stylu Andreasa Wolffa przez Renata Tsiarliukievicha, czy przestrzelony rzut karny), bo sami popełniali podobne błędy w ataku. Podopieczni trenera Ogórka zmniejszyli w 42. minucie stratę do ośmiu bramek, płocczanie męczyli się w ofensywie, a to spowodowało prośbę o czas przez trenera Marszałka. Przerwa uśpiła chyba oba zespoły, bo przez kolejnych 200 sekund w Hali Legionów nie padła żadna bramka. Niemoc strzelecką przełamał dopiero Mateusz Konieczny z Górnika, który rzucił na pustą bramkę 22 bramkę dla swojego zespołu na nieco mniej niż kwadrans przed końcową syreną. 

Na 10 minut przed końcem meczu o trzecie miejsce w szóstej edycji SMS Cup spotkanie to było już rozstrzygnięte. Ekipa trenera Marszałka podwyższyła prowadzenie do 11 bramek (gol Mateusza Bieleckiego). Mimo tak dużej różnicy bramkowej, to zawodnikiem, którego trzeba wyróżnić ze śląskiego zespołu jest Renat Tsiarliukiewich. Młody golkiper z Zabrza bronił mimo trudnych rzutów uczniów SMS, a w w 52. minucie zapisał się nawet na liście strzelców, gdy wykorzystał grę w przewadze i brak swojego odpowiednika z drużyny przeciwnej. Choć nagroda za paradę meczu powinna trafić do Dominika Tylmana z SMS ZPRP Płock. Jego zespół grał w osłabieniu, on z boiska zszedł, a Górnicy odzyskali piłkę. W tym momencie zawodnik z Zabrza – mimo łapania go przez obrońcę – oddał rzut na pustą bramkę. Jednak Tylman zdążył jeszcze wybić piłkę w zasadzie z linii końcowej! A chwilę później zatrzymał jeszcze rzut z koła. 

Zespół Szkoły Mistrzostwa Sportowego ZPRP w Płocku zajął trzecie miejsce w szóstej edycji SMS Cup. 

Górnik Zabrze – SMS ZPRP Płock 27:37 (14:21)

Górnik Zabrze: Strzelczyk, Puszczewicz, Dudek, Konieczny, Giebel, Chlebda, Mazur, Nowak, Szabat, Tsiarlukievich, Żalek, Gasik, Imiełowski, Jordanek, Koziołek, Wójtowicz.

SMS ZPRP Płock: Baczyński, Balwierz, Bielecki, Czupryński, Dolny, Drobik, Inerowicz, Krawczyk, Matyszczyk, Minota, Ostrowski, Podsiadło, Pruszkowski, Sztych, Tylman, Wysocki.

W drugim środowym meczu, czyli tym najważniejszy całego turnieju, zmierzyli się zwycięzcy wczorajszych półfinałów – SMS ZPRP Kwidzyn oraz SMS ZPRP Kielce. Finał SMS Cup zapowiadał się naprawdę interesująco, bo we wtorkowym spotkaniach zespół trenera Macieja Mroczkowskiego wygrał różnicą 10 bramek, a trenera Kamysa – 12. Już na tej podstawie szykował się nam bardzo ofensywny pojedynek młodych szczypiornistów. – Wolę jednak ten defensywny handball i wynik 25:20 niż 40:35 – uśmiechał się po wczorajszym zwycięstwie nad rówieśnikami z SMS ZPRP Płock szkoleniowiec kielczan. 

Początek finałowego starcia był zdecydowanie inny niż oba półfinały. Było więcej agresji, twardej gry, dwuminutowych kar i fauli. – Do tego turnieju uczniowie Szkół Mistrzostwa Sportowego przygotowują się trzy lata, to bardzo ważny turniej dla wszystkich – podkreślał we wtorek trener zespołu z Kwidzyna Maciej Mroczkowski. Czuć było też stawkę tego spotkania – zwycięzca w przyszłym sezonie zagra w Lidze Centralnej, czyli drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. Do tego atmosferę na trybunach podgrzewali kibice, bo zarówno sympatycy z Kwidzyna i Kielc byli bardzo głośni. Z Pomorza za zawodnikami przyjechali rodzice, ale i młodsi koledzy, kielczan zaś wspierali koledzy ze szkoły. Z trybun zmaganiom utalentowanych młodych szczypiornistów przyglądali się byli wybitni zawodnicy jak m.in. Grzegorz Tkaczyk, ale też ci, którzy dzisiaj szkolą młodzież, albo pracują w klubach ORLEN Superligi – był trener Bartłomiej Jaszka z Energi MMTS Kwidzyn, Mariusz Jurasik i Piotr Grabarczyk (trenerzy z kieleckiego SMS,) Adam Wiśniewski i Michał Jurecki (dyrektorzy sportowi odpowiednio Orlenu Wisły Płock i Industrii Kielce), ale zawodnicy kieleckiego klubu jak Cezary Surgiel czy Łukasz Rogulski. 

Kielczanie przed tym meczem musieli dokonać zmiany w bramkarza – występującego we wtorek Aleksandra Drzewińskiego zastąpił Filip Łapot. To dlatego, że ten pierwszy nabawił się wczoraj kontuzji stopy. Dlatego od pierwszych minut w bramce wystąpił Stanisław Wierzbicki. Trener Kamys Łapota posłał do gry w drugiej części pierwszej odsłony. I od razu zapisał na swoim koncie skuteczną interwencję. 

Od początku spotkania to gospodarze byli konkretniejsi w ataku. Wyszli na pierwsze dwubramkowe prowadzenie 4:2 za sprawą Jakuba Bańczyka, a potem kontrolowali i powiększyli przewagę. W 20. minucie prowadzili 11:9. Wtedy przepiękną bramkę zdobył Dawid Januszkiewicz. Gol niebywałej urody po zwodzie z przełożeniem piłki nad obrońcą, obrotem i rzutem zza pleców. Filip Łapot tylko przyglądał się jak piłka trafiła do bramki… Kwidzynianie odnieśli swoistą podwójną korzyść, bo w tej akcji na dwie minuty kary wykluczony został Wojciech Kupis. 

Trenerzy obu zespołów chcieli ostudzić emocje i wprowadzić w grę swoich zespół większy porządek – dlatego obaj w ciagu trzech minut poprosili o czas. Wówczas w 24. minucie na tablicy wynik wskazywał prowadzenie SMS ZPRP Kielce 12:9. Końcówka pierwszej połowy należała do kielczan, Filip Szczepański podwyższył prowadzenie na 15:10 na 60 sekund przed końcową syreną, a gospodarze nie pozwolili do końca połowy oddać rywalom rzutu. I tym samym prowadzili do przerwy pięcioma trafieniami.

Po przerwie przewagę do czterech trafień zniwelował w 36. minucie Aleksander Dobrowolski, który przechwycił podanie ze wznowienia ze środka, czym kompletnie zaskoczył kielecką defensywę i pokonał Filipa Łapota. Kielczanie jednak zaczęli dominować coraz bardziej i powiększali przewagę. Z rzutu karnego i po kontrze trafiał Kamil Skiba i dlatego w 43. minucie wynik wynosił już 25:17 dla gospodarzy SMS Cup. Na kwadrans przed końcem Jakub Waśkiewicz zdobył dla swojego zespołu 20. bramkę. Kielczanie grali jednak kontrolowali mecz, bardzo dobrze funkcjonowała współpraca rozgrywających ze skrzydłowymi, którzy wyprowadzani byli na czyste pozycje. A ich trafienia powiększały przewagę. Na 10 minut przed końcem Kamil Skiba wyprowadził SMS Kielce na dziesięciobramkowe prowadzenie. 

Do końca meczu obraz gry się nie zmienił. SMS ZPRP Kielce wygrał 36:24 i wygrał szóstą – i to z rzędu – edycję SMS Cup. I to właśnie kielecką drużyną zobaczymy w przyszłym sezonie na parkietach Ligi Centralnej. MVP spotkania wybrano Kamila Skibę z SMS ZPRP Kielce. 

SMS ZPRP Kwidzyn – SMS ZPRP Kielce 24:36 (10:15)

SMS ZPRP Kwidzyn: Adamczyk, Arciszewski, Balawejder, Dmitrzak, Dobrowolski, Dudek, Dyas, Frydrychowicz, Gajosek, Januszkiewicz, Kaliczyński, Kozłowski, Krasnopolski, Lęgieć, Monka, Waśkiewicz.

SMS ZPRP Kielce: Bańczyk, Bieniek, Cebulski, Gawałkiewicz, Jackowski, Kalata, Kruszelnicki, Kupis, Łapot, Rugała, Rżany, Skiba, Szczepański, Trzaskowski, Wierzbicki.

Wypowiedzi pomeczowe: 

Michał Ogórek, trener Górnika Zabrze: To był nasz drugi mecz ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego na tym turnieju. Obaj rywale byli na podobnym poziomie, ale z tą różnicą, że gra była dzisiaj szybsza z obu stron. Podobnie jak wczoraj, do pewnego momentu spotkanie było wyrównane, ale w pewnym momencie nasi zawodnicy złapali zadyszkę, a przeciwnicy z Płocka to skrzętnie wykorzystali. Wiele krwi napsuł nam środkowy rozgrywający Maksym Matyszczyk z Płocka, który seriami rzucał nam bramki, a my nie umieliśmy go powstrzymać. To oraz nasza nieskuteczność w ataku spowodowała właśnie taki końcowy wynik. Trzeba oddać przeciwnikom, że zdobyli 37 zasłużonych bramek. 

Nasz bramkarz Renat Tsiarliukievich to perełka, dążymy do tego, by wykorzystywać jego obrony i zamieniać je bramki dla nas. To będzie z korzyścią dla zespołu, gdy podłączymy się w ataku pod poziom, który on prezentuje w bramce. 

Filip Mazur, Górnik Zabrze: To był niezły turniej w naszym wykonaniu, nie pokazaliśmy się ze złej strony. Walczyliśmy do końca, ale w niektórych momentach robiliśmy proste błędy. Każdy dał z siebie, co mógł i SMS Cup zakończył się dla nas sukcesem, z meczu na mecz jesteśmy coraz lepsi. W obronie jesteśmy mocniejsi, a w ataku skuteczni. 

Andrzej Marszałek, trener SMS ZPRP Płock: Dzisiaj zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej i wyciągnęliśmy wnioski z wczorajszej przewagi. Mocno walczyliśmy w obronie, a to przełożyło się na szybkie ataki, których wyprowadziliśmy sporo i to przyniosło efekt. Rozgrywający Maksym Matyszczyk miał możliwości pokazać swoje umiejętności, bo to wynikało z ustawienia obrony. Charakteryzuje się dobrą grą jeden na jeden i ma łatwość mijania przeciwników, to wykorzystał i zasłużenie został MVP meczu. 

Dominik Tylman, SMS ZPRP Płock: Po porażce chcieliśmy się podnieść i dzisiaj walczyliśmy do końca. Niestety był to mecz o trzecie miejsce, ale chcieliśmy go wygrać. Pierwszy raz zdarzyło mi się w taki sposób obronić i pierwszy raz miałem taką sytuację (piłka zmierzająca do pustej bramki, bramkarz dobiegł ze strefy zmian i zdążył ją złapać – przyp. red.). To nic, że wygraliśmy dziesięcioma bramkami, dałem z siebie wszystko i dobiegłem. Piłka nie przekroczyła linii, jeszcze chciałem zaczekać, by się zatrzymała przed linią (śmiech). 

Kamil Krieger, drugi trener SMS ZPRP Kwidzyn: To był ciężki mecz dla obu zespołów. Nastawiliśmy na trudny pojedenk, który chcieliśmy zagrać inaczej niż wczoraj. W ataku i obronie zagraliśmy lepsze spotkanie. Ale nie w kontrataku. W pierwszej połowie mieliśmy za dużo kar. Nie dysponujemy też wielką siłą rażenia z drugiej linii i mamy inne warunki fizyczne niż kielczanie. Zespół z Kielc wydaje się kompletny i wygrał zasłużenie. Zadowoleni jestesmy z lepszej współpracy w obronie. Nasz zespół z trzeciej klasy na pewno w przyszłym sezonie grał będzie w 1.Lidze gr. A, która zapowiada się ciekawie, będzie mocniejsza. Dzisiaj otrzymali dobre przetarcie. 

Maciej Adamczyk, SMS ZPRP Kwidzyn: Nie zadowala nas wynik. Na początku się postawiliśmy, ale to nie wystarczyło. Chcieliśmy pokazać charakter i wolę walki. Chcielibyśmy, by tych bramek dla nas było więcej, ale widowisko było fajne. Popełniliśmy jednak za dużo błędów w drugiej połowie.

Zygmunt Kamys, trener SMS ZPRP Kielce: Chcieliśmy wygrać ze wszelką cenę, a udało się… Nie, zrobiliśmy to w dobrym stylu. Dziękuję zawodnikom z Kwidzyna, że postawili nam trudne warunki. Ten wynik jest wysoki, ale to były wartościowe zawody w ich wykonaniu z małą liczbą błędów na dużej skuteczności. Zagęścili środek pola i ciężko nam było to ogarnąć. 

Jakub Trzaskowski, SMS ZPRP Kielce: Wydaje mi się, że wygrywanie SMS Cup się nigdy nie znudzi. To już taka tradycja, że to trofeum należy do Kielc. Miałem przyjemność zagrać w tym turnieju już drugi raz i teraz cieszę się z zespołem ze zwycięstwa. Zagrałem dobrze, ale dobrze zagrałą cała drużyna. Jeden asekurował i pomagał drugiemu, ławka żyła.

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest