ORLEN Wisła Płock obroniła tytuł mistrza Polski po kolejnym pasjonującym spotkaniu z odwiecznym rywalem – Industrią Kielce! Podopieczni Xaviego Sabate sięgnęli po dziewiąte złoto w historii klubu, a jednocześnie drugie z rzędu! Emocji, dramaturgii i walki nie brakowało – finałowe starcia na długo zostaną w pamięci kibiców piłki ręcznej w Polsce.
Na początek – Superpuchar!
To był kolejny wyśmienity sezon w wykonaniu ORLEN Wisły Płock, która powtórzyła sukces z rozgrywek 2023/2024 – Nafciarze ponownie wygrali wszystkie mecze fazy play-off i zanotowali aż 25 zwycięstw w rundzie zasadniczej! Jedyną porażkę ponieśli na początku marca, ulegając w Hali Legionów Industrii Kielce 24:25. Zacznijmy jednak od początku – już w dwóch pierwszych kolejkach sezonu zawodnicy z Płocka pokonali PGE Wybrzeże Gdańsk oraz KGHM Chrobrego Głogów, a następnie przystąpili do walki o Superpuchar Polski. Spotkanie to nie było tylko okazją do prestiżowego starcia z odwiecznym rywalem, ale także szansą na zdobycie pierwszego trofeum sezonu 2024/2025. Jeszcze przed samym meczem kibice otrzymali znakomitą wiadomość – Xavi Sabaté przedłużył kontrakt z klubem do końca sezonu 2027/2028. Kilka dni później w Atlas Arenie w Łodzi mogli oni już świętować zdobycie kolejnego trofeum – ORLEN Wisła Płock pokonała Industrię Kielce 27:23 (13:10) i sięgnęła po historyczny Superpuchar Polski. – Zwycięstwo smakuje wyjątkowo, bo mecze z Kielcami zawsze stoją na światowym poziomie. Sport bywa bezlitosny – ktoś musi wygrać. Kluczem do naszego sukcesu była jak zawsze obrona i fantastyczna postawa Mirko Alilovicia w bramce. W ataku mieliśmy drobne problemy, ale z czasem potrafiliśmy stworzyć więcej okazji. Najważniejsze, że obyło się bez urazów – teraz możemy spokojnie przygotować się do Ligi Mistrzów – mówił po meczu Przemysław Krajewski, skrzydłowy ORLEN Wisły Płock.
Huśtawka nastrojów w Lidze Mistrzów
Zawodnicy ORLEN Wisły Płock nie mieli łatwego początku w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W meczu inauguracyjnym musieli uznać wyższość Sportingu Lizbona, przegrywając 29:34 (14:17). Później przyszły jeszcze dwie nieznaczne porażki – z Dinamem Bukareszt oraz Paris Saint-Germain Handball. Między meczami Ligi Mistrzów Nafciarze pokazali jednak siłę na krajowym podwórku, po raz piąty z rzędu pokonując Industrię Kielce w ligowym klasyku, co z pewnością dodało drużynie pewności siebie. Kolejne starcie w Europie miało ogromne znaczenie – rywalem Nafciarzy był HC Eurofarm Pelister, mistrz Macedonii Północnej. Trener Xavi Sabaté nie krył, jak ważne jest to spotkanie: – To dla nas kluczowy mecz. Musimy skupić się wyłącznie na sobie i na piłce ręcznej. Przeciwnicy w Lidze Mistrzów są bardzo mocni, ale przy wsparciu naszej publiczności, która potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę, wszystko jest możliwe. Proszę kibiców o tłumne przybycie do ORLEN Areny i głośny doping – apelował szkoleniowiec Nafciarzy. Kibice nie zawiedli, a ORLEN Wisła Płock sięgnęła po pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej, pokonując HC Eurofarm Pelister. Niestety, w kolejnym meczu Nafciarze musieli uznać wyższość duńskiego Fredericia Håndboldklub, co ponownie postawiło ich w trudnej sytuacji w tabeli grupowej.
Defensywna dominacja Nafciarzy i przyszłość z Fazekasem
ORLEN Wisła Płock nie miała sobie równych w rozgrywkach ORLEN Superligi, odnosząc kolejne przekonujące zwycięstwa nad niżej notowanymi rywalami. Szczególne wrażenie robiła gra w defensywie – zespół prowadzony przez Xaviego Sabaté stracił w całej rundzie zasadniczej zaledwie 581 bramek, co daje średnią nieco ponad 22 trafienia na mecz! Nie bez powodu aż trzech zawodników Nafciarzy znalazło się wśród nominowanych do Gladiatorów w kategorii najlepszych obrońców sezonu: Przemysław Krajewski, Leon Šušnja i Mirsad Terzić. W rozgrywkach Ligi Mistrzów ORLEN Wiśle przyszło się zmierzyć z mistrzem Węgier – Veszprém HC. W pierwszym meczu lepszy o trzy bramki okazał się zespół z Węgier. Nastroje wśród kibiców Nafciarzy poprawiła jednak wiadomość o przedłużeniu kontraktu z jednym z kluczowych zawodników – Gergo Fazekasem, który zostanie w Płocku do końca sezonu 2028/2029. – Pozycja środkowego rozgrywającego jest niezwykle istotna i znacząco wpływa na styl gry całego zespołu, dlatego tym bardziej cieszy nas, że Gergo nadal będzie naszym „dyrygentem”. Wierzę, że wspólnie sięgniemy jeszcze po niejeden sukces – podkreślił Adam Wiśniewski, dyrektor sportowy ORLEN Wisły Płock.
Historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów i kadrowe wzmocnienia
Mistrzowie Polski z Płocka nie zamierzali składać broni w Lidze Mistrzów. Po zwycięstwie nad duńskim Fredericia Håndboldklub, Nafciarze musieli uznać wyższość HC Eurofarm Pelister w Bitoli. Końcówka roku przyniosła jednak sporo pozytywnych emocji – władze ORLEN Wisły Płock ogłosiły przedłużenie kontraktu z jednym z liderów zespołu, Lovro Mihiciem, oraz zapowiedziały dwa znaczące transfery. Od sezonu 2025/2026 szeregi Nafciarzy zasilą Luka Stepančić i Zoran Ilić. Po przerwie związanej z mistrzostwami świata płocczanie zaprezentowali się znakomicie – najpierw odnieśli historyczne zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Paris Saint-Germain Handball (31:28), a następnie pokonali silne Füchse Berlin 32:27, prezentując wybitną formę zarówno w ataku, jak i w obronie. Kolejny ważny krok ORLEN Wisła zrobiła w starciu z Dinamo București, wygrywając na trudnym terenie w Polyvalent Hall 27:26. Niestety, serii sukcesów nie udało się kontynuować w krajowych rozgrywkach – w Hali Legionów lepsza o jedno trafienie okazała się Industria Kielce (24:25). Mimo porażki, podopieczni Xaviego Sabaté zachowali korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań z odwiecznym rywalem, co zapewniło im atut własnego parkietu w ewentualnym trzecim meczu finału ORLEN Superligi. ORLEN Wisła Płock awansowała do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, podczas którego pokonali różnicą trzech trafień HBC Nantes (28:25). Niestety rewanżowe spotkanie we Francji nie ułożyło się po myśli mistrzów Polski, którzy po pierwszej połowie przegrywali 8:17 i nie byli w stanie odrobić strat po przerwie.
Bramka Daszka na wagę zwycięstwa!
ORLEN Wisła Płock błyszczała formą przed turniejem Final Four ORLEN Pucharu Polski, jednak w finale po raz drugi z rzędu lepsi okazali się zawodnicy Industrii Kielce. Jak to często bywa w tych pojedynkach, bohaterem został bramkarz – tym razem był to Klemen Ferlin. W ćwierćfinale i półfinale ORLEN Superligi zawodnicy z Płocka nie dali żadnych szans rywalom z Kalisza i Zabrza. Pierwsze spotkanie finałowe z ORLEN Wisłą Płock ponownie dostarczyło kibicom niezwykłych emocji, a sięgnęły one zenitu w końcówce spotkania. Choć przez większą część meczu to goście prowadzili grę, końcówka należała do gospodarzy. Decydujący cios zadał Michał Daszek, który w trudnej i napiętej sytuacji zdołał zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa. Jeszcze na kilkanaście minut przed końcem wydawało się, że to Industria Kielce wywiezie z ORLEN Areny korzystny wynik, jednak ORLEN Wisła udowodniła, że potrafi odwracać losy meczu w decydujących momentach.
Przed środowym spotkaniem w Hali Legionów cel był jasny – zwycięstwo. – Naszym celem jest wygranie ORLEN Superligi. Jedziemy do Kielc z jasnym nastawieniem – chcemy zwyciężyć w nadchodzącym meczu. Nie interesuje nas nic poza najbliższym spotkaniem. Cała nasza koncentracja, emocje i energia skupione są właśnie na nim – zapowiadał Xavi Sabate, trener ORLEN Wisły Płock.
Bramkarze w rolach głównych
Przed środowym spotkaniem w Hali Legionów cel był jasny – zwycięstwo. – Naszym celem jest wygranie ORLEN Superligi. Jedziemy do Kielc z jasnym nastawieniem – chcemy zwyciężyć w nadchodzącym meczu. Nie interesuje nas nic poza najbliższym spotkaniem. Cała nasza koncentracja, emocje i energia są skupione właśnie na nim – zapowiadał Xavi Sabate, trener ORLEN Wisły Płock. Jak to zwykle bywa w starciach dwóch najlepszych zespołów w Polsce, kluczową rolę odegrali bramkarze. W pierwszej połowie błyszczał golkiper Industrii, Bekir Cordalija, który obronił 10 rzutów i osiągnął imponującą skuteczność na poziomie 60%! Nafciarze jednak nie tracili dystansu, bo równie dobrze między słupkami spisywał się Mirko Alilović. Większa skuteczność ofensywna Industrii sprawiła, że to gospodarze schodzili na przerwę z trzybramkową przewagą (10:7). ORLEN Wisła Płock lepiej rozpoczęła drugą połowę spotkania, a trafienie Miha Zarabeca pozwoliło jej nawiązać kontakt z Industrią Kielce. Gospodarze środowego meczu szybko jednak odbudowali trzybramkową przewagę. Nafciarze dopięli swego w 50. minucie, gdy bramkę zdobył Michał Daszek.
ORLEN Wisła dopięła swego – dziewiąty tytuł mistrzów Polski jedzie do Płocka
W końcówce emocje sięgnęły zenitu. ORLEN Wisła Płock dokonała rzeczy niemal niemożliwej – ponownie odrobiła dwubramkową stratę, a chwilę później po raz pierwszy objęła prowadzenie po skutecznym wykończeniu akcji przez Abla Serdio, któremu asystował Miha Zarabec. W obu sytuacjach ORLEN Wisła Płock musiała sobie radzić w osłabieniu. Industria Kielce miała jeszcze 30 sekund na doprowadzenie do remisu i wykorzystała tę szansę – celnie ze skrzydła trafił Dylan Nahi. O losach spotkania musiała więc zadecydować seria rzutów karnych, ponieważ rzut Dmitrija Zhitnikova z niemal połowy boiska był niecelny. To właśnie seria rzutów karnych wyłoniła mistrza Polski sezonu 2024/2025. Nie zabrakło w niej dramaturgii – w ekipie ORLEN Wisły Płock pomylili się Tomas Piroch i Gergo Fazekas, jednak Industria Kielce zanotowała aż trzy niecelne próby. Rzutów karnych nie wykorzystali Szymon Sićko, Cezary Surgiel oraz Łukasz Rogulski. To właśnie po nieudanym rzucie obrotowego gospodarzy, ORLEN Wisła Płock mogła rozpocząć świętowanie – Nafciarze sięgnęli po mistrzostwo Polski!