3 stycznia 2019

Białorusini lepsi w końcówce

W spotkaniu inaugurującym 44. Memoriał Domingo Barcenasa rywalem reprezentacji Polski była Białoruś. Po wyrównanej grze Biało-czerwoni przegrali z naszymi wschodnimi sąsiadami 28:30 (16:17). W turnieju rozgrywanym w kastylijskiej Palencii grają jeszcze drużyny Hiszpanii i Arabii Saudyjskiej. W piątek rywalem Polaków będzie drużyna gospodarzy.

Fot. PressFocus (archiwum)

Fot. PressFocus (archiwum)

Polacy w pierwszej połowie długo nie mogli złapać właściwego rytmu. Pozwalali rywalom na zbyt dużą swobodę w rozgrywaniu piłki. Nic dziwnego, że Artiom Karalek z koła czy Aleksieja Szynkiela z dystansu często zaskakiwali bezradnego Mateusza Korneckiego. Nie potrafiliśmy też wykorzystywać gry w przewadze. Bardzo równo, a przede wszystkim skutecznie, grał za to Arkadiusz Moryto, dla którego nie stanowiło żadnej różnicy czy bramki należy zdobywać z rzutów karnych czy ze skrzydła. Podobać się mogła również postawa Kamila Syprzaka.

abs_1742

Udane interwencje Korneckiego (10 z 18 w pierwszej połowie) tchnęły nowe siły w szeregi Biało-czerwonych. Dzięki temu i urozmaiconym akcjom w ataku nasz zespół objął po raz pierwszy minimalne prowadzenie. Odpowiedź rywali, jeszcze przed przerwą, przechyliła szalę przewagi na ich stronę.

Po zmianie stron licznik goli Moryto systematycznie nabijał kolejne trafienia. Nasz reprezentant z uśmiechem na twarzy ogrywał białoruskich bramkarzy. Tymczasem przewaga trzech goli zmalała do jednego, gdy karnego wykorzystał były gracz polskiej ekstraklasy, Dmitrij Nikulenkow.

Współpraca z naszymi obrotowymi była niemal wzorcowa. Pochwał Syprzakowi pozazdrościł Maciej Gębala. Kornecki także wpisał się na listę strzelców, posyłając piłkę do pustej bramki. Mecz przez wiele minut był „na kontakcie” wynikowym. Zmęczeni zawodnicy obu drużyn zaczęli popełniać proste błędy, stąd mnożyły się przechwyty piłki. Zgodnie z tradycją ostatnich występów Biało-czerwonych w rolę debiutantów wcielili się tym razem Krzysztof Komarzewski i Piotr Jarosiewicz.

abs_1802
Fot. RFEBM

Mackiewicz dwukrotnie zastopował z 7 metra Morytę i po chwili tablica wskazała remis. Naszym nie powiódł się wariant z grę na trzy koła, a Białorusini odzyskali prowadzenie. Na minutę przed końcem Karolok fatalnie spudłował z koła. Piotr Przybecki poprosił o przerwę na żądanie. Kolejna akcja na trzy koła miała doprowadzić do remisu, ale Moryto zatracił skuteczność i ze skrzydła nie wykorzystał okazji. Białorusini zdążyli jeszcze powiększyć zwycięstwo.

BIAŁORUŚ – POLSKA 30:28 (17:16)

BIAŁORUŚ: Mackiewicz, Saldatenka – Browka, Kulesz, Szynkiel 4, Astraszapkin, Nikulenkow 4, Jurinok 2, Łukianczuk 2, Kriwenka, Wojłupow 6, Judawenia, Padszywałow 3, Karalek 6, Bochan, Gajduczenko.

POLSKA: Kornecki 1, Malcher, Wyszomirski – Przytuła 1, Salacz, Olejniczak, Kowalczyk 1, Szczęsny 1, Czuwara 2, Syprzak 4, Szpera, Moryto 11, Jarosiewicz 2, Kondratiuk 2, Gębala 1, Przybylski 2, Komarzewski, Adamczyk.

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest