Drugą porażkę w sezonie Ligi Mistrzów, w Hali Legionów, zanotowali gracze PGE Vive Kielce. Mistrzowie Polski przegrali z Montpellier HB 27:28, choć w ostatniej akcji meczu mieli szanse na remis.
Pierwsze spotkanie elitarnych rozgrywek Vive we własnej hali w 2019 roku przyciągnął komplet widzów. Obie ekipy miały o co grać. Gospodarze zabiegają o drugie miejsce w grupie, natomiast rywale walczą o miejsce w TOP 16.
Mistrzowie Polski – osłabieni m.in. brakiem kontuzjowanych Aleksa Dujszebajewa i Luki Cindricia – rozpoczęli od skutecznej akcji, którą po efektownym podaniu Michała Jureckiego zakończył Krzysztof Lijewski. Tym razem mecz w bramce mistrzów Polski rozpoczął Vladimir Cupara. Jego udane interwencje pozwoliły na początku wyprowadzać szybkie ataki. Dzięki temu Vive prowadziło 3:1.
Francuski zespół, prowadzony przez argentyńskiego rozgrywającego Diego Simoneta, dość szybko doprowadził do remisu 4:4, a po chwili na krótko objął prowadzenie. Zapowiadało się, że goście przez ponad minutę będę grali w podwójnym osłabieniu. Te plany przerwała kara dla Jureckiego.
Akcje szybko przenosiły spod jednej pod drugą bramkę. Kolejne gole rzadko padały, gdyż na posterunku zazwyczaj byli obaj bramkarze. W innych sytuacjach drużyny popełniały stosunkowo proste błędy. Mistrzowie Polski rzadko wykorzystywali swoich skrzydłowych. Przyjezdnym po rzucie karnym Melvina Richardsona na moment udało się wypracować przewagę dwóch trafień, którą tuż przed przerwą jeszcze powiększyli.
Po zmianie stron gospodarze zamiast odrabiać straty zaczęli jeszcze bardziej tracić dystans do rywali. Gra w przewadze podopiecznym Talanta Dujszebajewa w ogóle się nie udawała. Kielczanie konto bramkowe powiększali przeważnie po indywidualnych akcjach niż przemyślanych zagraniach zespołowych. Zawodziła ich skuteczność rzutowa. Gracze Montpellier mieli z tym mniej problemów i nic dziwnego, że na mniej niż kwadrans przed końcem mieli pięć goli na plusie.
Zryw mistrzów Polski spowodował, że odżyły nadzieje miejscowych kibiców. Po golach ze skrzydeł Angela Fernadeza i Arkadiusza Moryto do odrobienia mieli tylko jedną bramkę. Po profesorskiej akcji stało się! Julen Aguinagalde doprowadził do remisu. Gracze ligi francuskiej nie dawali jednak za wygraną i ponownie byli bliżsi zainkasowania dwóch punktów.
Na ostatnią akcję zawodnicy Vive mieli zaledwie 7 sek. Podczas czasu wziętego przez Dujszebajewa ustalono taktykę. Błąd w rozegraniu piłki uniemożliwił oddanie rzutu na wagę remisu.
Liga Mistrzów / grupa A / 12. kolejka:
PGE VIVE KIELCE – MONTPELLIER HB 27:28 (11:14)
PGE VIVE: Cupara Ivić – Jurecki 3, Bis, Aguinagalde 4, Jachlewski 3, Janc 3, Lijewski 4, Jurkiewicz, Kulesz 1, Moryto 3, Mamić, Fernandez 4, Karalek 2.
MONTPELLIER: Gerard, Portner – Simonet 3, Causse, Truchanovicius 3, Grebille 6, Bos, Guigou 1, Pettersson 2, Richardson 6, Kavticnik 1, Bonnefond, Faustin 2, Porte 4, Afgour.
Sędziowali Marin, Garcia (Hiszpania). Widzów 4000.