Wicemistrzowie Polski po raz piąty w ostatnich siedmiu latach zagrają wśród najlepszej szesnastki drużyn Ligi Mistrzów. Orlen Wisła Płock przegrała na wyjeździe z Bidasoa Irun 19:24 (12:10). Drużynie Xaviera Sabate do awansu wystarczyła 7-bramkowa zaliczka sprzed tygodnia.
W składzie gospodarzy brakowało ich najlepszego strzelca z Płocka, zdobywcy 7 bramek, Jona Azkue. Już pierwsze minuty spotkania wskazywały, że duńscy sędziowie nie będą wahali się często orzekać 2-minutowych kary. Wiślacy rewanż rozpoczęli z dużym animuszem, i po akcjach Zigi Mlakara, Michała Daszka i Renato Sulicia, objęli prowadzenie 3:0. Baskowie dość szybko wyrównali, ale był to jedyny remis w tej części gry.
Goście do przerwy kontrolowali przebieg zawodów. Dobrą partię rozgrywał Niko Mindegia, którego z wysokości trybun obserwował jego ojciec. Płocczanom mocno we znaki dawał się francuski rozgrywający Leo David. W bramce wicemistrzów Polski, podobnie jak tydzień temu, wysoką dyspozycję prezentował Ivan Stevanović.
Na drugą połowę gospodarze wyszli mocno zmotywowani. Po wznowieniu gry Sulić zapracował na drugie wykluczenie w meczu. W tej sytuacji wiślacy po raz drugi musieli grać w podwójnym osłabieniu. Baskowie mieli okazję doprowadzić do remisu, ale Stevanović obronił w sytuacji sam na sam. Kolejnej okazji gospodarze już nie zmarnowali. Po trafieniu Estabana Salina żywiołowa publiczność uwierzyła, że nie wszystko jeszcze stracone. Cztery z rzędu stracone gole wymusiły na trenerze Sabate przerwę na żądanie.
Strzelecką niemoc przyjezdnych przerwał Zoltan Szita, który rzucił dla nich trzy pierwsze bramki w drugiej części gry. Wiślacy w ataku preferowali grę centralnymi sektorami. Tam właśnie koncentrowała się obrona drużyny Bidasoa. Podopieczni trenera Jaobo Cuetary do końca wierzyli, że uda im się odrobić straty z Płocka. Gdy zegar wskazywał ponad kwadrans do zakończenia rywalizacji mieli przewagę dwóch trafień.
Epizod zaliczył Adam Morawski, który obronił rzut z 7 metra Sergio de la Saluda. W finałowych minutach wicemistrzowie Polski zatracili skuteczność. Zaczęli popełniać masę prostych błędów. Pozwoliło to Baskom powiększyć prowadzenie, ale nie na tyle, aby odrobić straty z pierwszej partii. Reasumując były to trzy dobre połowy w wykonaniu Orlen Wisły i jedna fatalna. W następnej rundzie rywalem wicemistrzów Polski będzie węgierski Telekom Veszprem.
Liga Mistrzów / faza eliminacyjna / rewanż; 1. mecz: 32:25 dla Orlen Wisły
BIDASOA IRUN – ORLEN WISŁA PŁOCK 24:19 (10:12)
BIDASOA: Luan da Rosa, Ledo – Cavero, Crowley 5, Odriozola 5, Serrano 1, E.Salinas 3, del la Salud 3, Renaud-David 6, R.Salinas 1, Santano, Nieto, Tesoriere, da Silva, Bartok, Seri.
ORLEN WISŁA: Morawski, Stevanović – Daszek 3, Stenmalm, Ruiz, Susnja, Szita 7, Źabić, Mihić 2, Igropulo 2, Sulić 1, Mindegia 3, Mlakar 1.
Sędziowali: Martin Gjeding, Mads Hansen (Dania). Widzów 1911.