Przypominamy materiały o wybitnych osobowościach polskiej piłki ręcznej, które w dziale historia, przez lata ukazały się w magazynie „Handball Polska”.
Handball Polska nr 01/69/2013
Tekst > Władysław Zieleśkiewicz
Zdjęcia > zbiory Bogdana Sojkina, Zygfryda Kuchty, Zbigniewa Gawlika i ZPRP
Był zawodnikiem obdarzonym znakomitym refleksem. Broniącym na dużym wyczuciu. Wyróżniającym się niezwykłą sprawnością ruchową, sprężystością i szybkością; doskonale ustawiającym się w bramce, wyczuwającym zamiar przeciwnika i wyprzedzającym ich akcje. Czasami „ściemniającym” i prowokującym rywala. Dobrze współpracował z obroną. I umiejętnie wprowadzał skuteczne kontrataki, jako jeden z niewielu bramkarzy wychodził w pole i …zdobywał bramki.
Poznaniak z krwi i kości

Jest rodowitym poznaniakiem z pogranicza Grunwaldu i Łazarza. Zapowiadał się na bardzo dobrego lekkoatletę, gdyż w wieku 15 lat przebiegał „setkę” w 11 sekund i skakał w dal 6,70 m. Był bez wątpienia dużą nadzieją trenera Zaręby w Klubie Sportowym Energetyk, jednak mierzący 181 cm wysportowany chłopak szybko stał się obiektem zainteresowania dla działaczy poznańskiego Grunwaldu, a konkretnie sekcji piłki ręcznej. Jej kierownik, Zdzisław Talarczyk i charyzmatyczny szkoleniowiec, Aleksander Wiecanowski uczynili wszystko, by przekonać utalentowanego młodzieńca do gry w szczypiorniaka.
Kiedy już znalazł się w klubowej drużynie juniorów zaczynał od gry na środku rozegrania, do czego miał określone predyspozycje, choćby z racji świetnego przeglądu na boisku, ale starsi o kilka lat koledzy z zespołu w sposób bezwzględny wykorzystali swoją dojrzałość wiekową i „zagonili” początkującego zawodnika do bramki. I tak już zostało. Henryk Rozmiarek bronił swojego posterunku przez blisko 30 lat, prawie 20 lat strzegł poznańskiej bramki. Mimo kuszących propozycji z innych miast aż do czasu wyjazdu za granicę pozostał wierny Poznaniowi.
Najmłodszy w klubie i w kadrze
Zaczynał bardzo wcześnie, w związku z czym był zdecydowanie najmłodszym wśród juniorów. Później, będąc jeszcze nominalnym juniorem, grał już w zespole młodzieżowym., by z kolei jako młodzieżowiec występować w drużynach seniorskich. Tak było w klubie, i w reprezentacji. Nic więc dziwnego, że wieku 16 lat zdobył z Grunwaldem Poznań mistrzostwo Polski w kategorii juniorów, mając za parterów starszych od siebie o kilka lat zawodników, jak choćby Zbigniewa Kuleczkę czy Zbigniewa Dybola. Stosunkowo szybko, bo jeszcze za czasów Tadeusza Breguły, trafił też do kadry narodowej juniorów. W wieku 20 lat, w nagrodę za niebywałe postępy, pojechał z reprezentacją Polski seniorów, prowadzoną wówczas przez Janusza Czerwińskiego, na międzynarodowy turniej do rumuńskiej Timisoary. Był tam obok Bogdana Kowalczyka, Andrzeja Szybkiego i Andrzeja Szymczaka… czwarty bramkarzem. Wiedział, że jego dni wkrótce nadejdą.
Debiut w reprezentacji i mistrzostwo Polski

Zaszczytu reprezentowania barw narodowych w oficjalnym meczu międzypaństwowym seniorów po raz pierwszy dostąpił 4 grudnia 1970 roku w Opolu. Debiut był o tyle cenny, gdyż Biało-Czerwoni pokonali 23:21 Związek Radziecki. Grał wtedy u boku tak znanych zawodników jak: Robert Zawada, Andrzej Lech, Zygfryd Kuchta czy Jerzy Melcer. Od razu zaskarbił sobie uznanie selekcjonera i o kolejne powołania do kadry mógł być raczej spokojny, musiał natomiast ostro rywalizować o miejsce w wyjściowej „siódemce”, głównie z Bogdanem Kowalczykiem i Andrzejem Szymczakiem. Ale w tamtych czasach było też kilku innych bardzo dobrych bramkarzy: Wojciech Nowiński, Ryszard Skutnik czy Mieczysław Wojczak.
Na krajowych podwórku kończył się właśnie trzyletni okres dominacji gdańskiej Spójni. Sezon 1970/71 należał już do rewelacyjnie spisującego się Grunwaldu Poznań, w którego składzie lśniły gwiazdy Zbigniewa Dybola, Lesława Ganske i Henryka Rozmiarka, ale było też kilku innych solidnych graczy np. Bolesław Olejniczak, Stanisław Jarzyński, Zbigniew Kuleczka, Piotr Olewiński czy Stanisław Baśkiewicz. W walce o krajowy prymat Woskowy Klub Sportowy Grunwald wyprzedził ówczesnych potentatów tzn. wrocławski Śląsk i łódzką Anilanę. Henryk Rozmiarek nie tylko znakomicie bronił bramki poznaniaków, ale i sam punktował wychodząc w pole. W całym sezonie zdobył aż 29 bramek. Doprawdy, trudno o drugi taki przykład w historii polskiego handballu. Rok później Grunwald – z Rozmiarkiem w bramce – stracił wprawdzie tytuł mistrza Polski na rzecz Śląska Wrocław, ale wywalczył srebrny medal, a ponadto po raz pierwszy w historii klubu sięgnął po Puchar Polski.
Pierwsze igrzyska i sukces we Wrocławiu
Start w igrzyskach olimpijskich to dla każdego sportowca wielki zaszczyt i ogromne przeżycie. Henryk Rozmiarek z pewnością doświadczył obu doznań, wyjeżdżając w roku 1972 do Monachium. Zdawał sobie jednak sprawę, że jako trzeci bramkarz nie będzie miał wielu okazji do zaprezentowania swoich możliwości. Zresztą podczas całego turnieju Andrzej Szymczak był w doskonałej dyspozycji. I to na niego głównie stawiał trener Janusz Czerwiński. Gdy Szymczak odniósł kontuzję, dostał szansę w spotkaniu o 9. miejsce z Norwegią. Biało-Czerwoni ostatecznie ulegli Skandynawom 20:23, ale bramkarz Grunwaldu nie zawiódł i był wyróżniającą się postacią w naszym zespole.
Rok 1972 zapamiętany został przez Henryka Rozmiarka jeszcze z jednego powodu. Otóż w połowie września rozegrano we Wrocławiu Mistrzostwa Armii Zaprzyjaźnionych, a drużynę gospodarzy oparto na graczach dwóch wojskowych klubów, Śląska Wrocław i Grunwaldu Poznań. Polacy przeszli przez ten silnie obsadzony turniej jak burza, odnosząc sześć zwycięstw, w tym to najważniejsze w finale z ZSRR 23:21. Obok Jerzego Klempela, Krystiana Kłoska, Andrzeja Sokołowskiego, Zbigniewa Dybola i Stanisława Piekarka, właśnie Henryk Rozmiarek należał do najlepszych zawodników turnieju i zdobył cztery bramki, w tym jedną jakże ważną w ścisłym finale.
Pasmo sukcesów

Zaczęło się od mistrzostw świata w NRD (1974). Polski zespół prowadzony przez duet trenerski, Stanisław Majorek – Janusz Czerwiński, nadspodziewanie dobrze wypadł w tym turnieju, awansując do strefy medalowej. Po porażce z Rumunią 14:18 Polacy odnieśli przekonywujące zwycięstwa nad Szwecją, Hiszpanią, Czechosłowacją i Danią. W meczu o brąz przegrali 16:18 z bardzo niewygodnym rywalem, jakim była Jugosławia. W sumie czwarte miejsce Polaków za Rumunią, NRD i Jugosławią było wówczas wielkim osiągnięciem i najlepszym wynikiem w historii naszych dotychczasowych startów. Mimo iż pierwszym bramkarzem był Szymczak, to Rozmiarek często wchodził między słupki był wartościowym zmiennikiem. Jeszcze tego samego roku przyszedł kolejny sukces, bowiem Biało-Czerwoni zdobyli srebrny medal w Pucharze Świata. Zawody rozgrywane w Szwecji przysporzyły wiele emocji. W finale znowu nieznacznie ulegliśmy Jugosławii 16:17. Henryk Rozmiarek grał w trzech z czterech spotkań i zbierał bardzo dobre oceny. Przysłowiowa „piątka” z pewnością należała mu się za występ w meczu z Wielką Brytanią (Mielec, 8 listopada 1975). Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 23:0 dla Polski, co w dużej mierze było zasługą Rozmiarka! W drugiej części gry polskiej bramki bronił Mieczysław Wojczak, a gospodarze wygrali 42:5. Jakby nie do końca spełniony występami w imprezach najwyższej rangi, Rozmiarek był zawsze do dyspozycji selekcjonera, także przed mniejszymi, choć wówczas bardzo prestiżowymi zawodami. Dwukrotnie więc reprezentował Polskę na akademickich mistrzostwach świata (1975 – Rumunia, 1977 – Polska) i dwukrotnie dekorowany był brązowym medalem. Osiągnięcie te do tej pory pozostały najlepszymi rezultatami Biało-Czerwonych w długiej historii akademickich startów.
Olimpijski medal

Igrzyska w Montrealu (1976), będące drugim olimpijskim startem Henryka Rozmiarka, to z pewnością odrębny i najważniejszy rozdział w jego reprezentacyjnej karierze. Wspólnie z Andrzejem Szymczakiem tworzyli silną formację naszej narodowej reprezentacji. Po zwycięstwach nad Tunezją, Węgrami, Czechosłowacją i Stanami Zjednoczonymi przyszła porażka 15:17 z aktualnym mistrzem świata, Rumunią. Jednak podopieczni Majorka i Czerwińskiego uzyskali prawo gry o brązowy medal. Bezpardonowa walka z Republiką Federalną Niemiec zapisała się na stale w kronikach polskiego sportu, a piłki ręcznej w szczególności. Warto przypomnieć prowadzenie Polaków 17:16 i wyrównującą bramkę Joachima Deckarma na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu. A potem dogrywkę i jeszcze jedną szansę, której tym razem Polacy z rąk już nie wpuścili. Kropkę nad „i”
postawił kapitam Zygfryd Kuchta swoim rajdem przez połowę boiska i skutecznym rzutem z 6 metrów w ostatnich sekundach spotkania, dodatkowego czasu gry. Polska Pokonała RFN 21:18 i zdobyła brązowy medal olimpijski. Do dziś wszyscy podkreślają, że ten niekwestionowany sukces polskiej „siódemki”, to zasługa wspaniałego kolektywu klasowych zawodników i wybitnych trenerów. Sukces wywalczony ciężką pracą, myślą taktyczną i niezwykłym sportowym zaangażowanie.
Drugie srebro Pucharu Świata i utrata olimpijskiej szansy
Po olimpiadzie w Montrealu Henryk Rozmiarek został zawodnikiem Posnanii. Kolejnymi dużymi zawodami z jego udziałem były MŚ w Danii (1978). Wydawało się, że praca włożona w przygotowania do igrzysk w Montrealu i częściowe odmłodzenie drużyny narodowej pozwolą na zdyskontowanie olimpijskiego sukcesu i przyjemną powtórkę z historii. Jednak rzeczywistość okazała się mniej łaskawa i podopieczni Stanisława Majorka ukończyli turniej na szóstym miejscu, co wówczas – chyba niesłusznie – odebrano niemal jak porażkę. Rozmiarek tym razem wystąpił tylko w jednym spotkaniu, ale cały zespól grał poniżej swoich możliwości i nie awansował do strefy medalowej.
Nastroje wokół reprezentacji poprawiły się rok później, gdy Polacy w ładnym stylu obronili srebro Pucharu Świata. W Szwecji nasi szczypiorniści, pod wodzą nowego szkoleniowca, Jacka Zglinickiego, ambitnie walczyli o każdą piłkę. Wygrali z NRD, RFN i Szwecją, by dopiero w finale ulec Związkowi Radzieckiemu 17:25. Rozmiarek wystąpił w dwóch spotkaniach I był jednym z pięciu graczy, którym udało się powtórzyć sukces z poprzedniej edycji PŚ (1974). W okresie przygotowań do igrzysk olimpijskich w Moskwie (1980), kiedy ogrywaliśmy najgroźniejszych rywali, rosły nadzieje na błyskotliwy występ podczas głównej imprezy. Polacy stanowili prawdziwą mieszankę rutyny (Rozmiarek, Klempel, Kałuziński, Brzozowski) z młodością Waszkiewicz, Tłuczyński, Garpiel, Gawlik) i w powszechnej opinii uchodzili za jednego z faworytów.

Tymczasem zajęli dopiero siódme miejsce, zupełnie nieadekwatne do poziomu prezentowanego przez poszczególnych zawodników. Henryk Rozmiarek, dla którego były już to trzecie igrzyska, nie wspomina tego startu najlepiej. Nie spełniło się bowiem jego marzenie o drugim medalu olimpijskim, choć był on na wyciagnięcie ręki. Zwycięski 23:22 mecz ze Szwajcarią, kończący olimpijskie zmagania Polaków był zarazem ostatnim występem bohatera tego materiału w biało-czerwonych barwach. Ogółem w latach 1970-1980 rozegrał on w drużynie narodowej 176 spotkań, zdobywając trzy bramki. Jako jedyny z naszych piłkarzy ręcznych wystąpił na trzech i to kolejnych igrzyskach olimpijskich (1972, 1976, 1980). Po powrocie z Moskwy jeden z najlepszych polskich bramkarzy miał już sprecyzowane plany związane z wyjazdem do zagranicznego klubu.
Z Bundesligą za pan brat
Po wyjeździe z kraju w roku 1980 trafił najpierw do PSV Hanover, gdzie przez dwa sezony występował wspólnie ze Zbigniewem Dybolem. Kolejne dwa lata spędził z drużyną SG Flensburg-Handewitt. Czuł się tam znakomicie, gdyż miał pewne miejsce w zespole i często swoją grą w bramce przesądzał losy meczu na korzyść macierzystego klubu. W roku 1982, podczas rozgrywanego w Kolonii meczu THW Kiel – SG Flensburg-Handewitt, na oczach prawie 8 tysięcy widzów, dokonywał cudów, wykazując się 82-procentową skutecznością. Gospodarze zawodów wygrali wprawdzie jednym „oczkiem”, ale w całym meczu zdobyli tylko 12 bramek! Nawet w tamtych czasach tak niski wynik zdarzał się niezwykle rzadko. Świadkiem popisu Rozmiarka był grający w drużynie Kiel Marek Panas. W innych spotkaniach Bundesligi jego rywalem był m.in. Jerzy Klempel, zawodnik Frisch Auf Goeppingen.
W roli szkoleniowca
Jako grający trener pracował w Kanadzie (mistrz stanu Ontario) i Grecji (wicemistrz kraju), a w Polsce prowadził zespoły Stelmetu Zielona Góra, Piotrcovii i AZS Gorzów Wlkp. W latach 2007-2009 pomagał Adamowi Pecoldowi w szkoleniu grup młodzieżowych, zaś w okresie 2009-2010 współpracował z kobiecą kadrą narodową prowadzoną przez Krzysztofa Przybylskiego.

Bramkarz oryginalny
Henryk Rozmiarek był zawodnikiem obdarzonym znakomitym refleksem, broniącym na dużym wyczuciu, wyróżniającym się niezwykłą sprawnością ruchową, sprężystością i szybkością; doskonale ustawiającym się w bramce, wyczuwającym zamiar przeciwnika i wyprzedzającym ich akcje. Czasami „ściemniającym” i prowokującym rywala. Dobrze współpracował z obroną. I umiejętnie wprowadzał skuteczne kontrataki, jako jeden z niewielu bramkarzy wychodził w pole i …zdobywał bramki. Pod względem stylu bronienia bramkarz alternatywny dla Andrzeja Szymczaka – odmienny, oryginalny.
Barwna postać w środowisku
Jest człowiekiem bardzo ekspresyjnym, żywo reagującym na boisku i poza nim. Aktywny w towarzystwie, posiadający i wyraziście artykułujący swoje zdanie.
Mimo takich cech charakteru tolerowany, akceptowany i szanowany w grupie. Do dziś utrzymuje bliskie więzi z dawnymi kolegami z drużynami i trenerami. Z rozrzewnieniem wspomina wspaniałych egzekutorów, zarazem największych swoich rywali z boiska – Jana Gmyrka, Marka Panasa i Włodzimierza Wachowicza oraz nieżyjących już – Jerzego Klempela, Alfreda Kałuzińskiego i Ryszarda Przybysza. Za pośrednictwem magazynu „Handball Polska” pozdrawia wszystkich swoich przyjaciół i liczną rzeszę sympatyków piłki ręcznej w naszym kraju i poza jego granicami.

Henryk ROZMIAREK ur. 13.01.1949 w Poznaniu. Absolwent technikum Mechanicznego w Poznaniu (1968) i gdańskiej AWF (1979). Mieszka w Poznaniu.
Wzrost/ waga: 181/77
Pseudonim: z ostatnich lat sportowej kariery „Prezes”.
Kluby: Grunwald Poznań (1962), Posnania (1976-1980), RFN – PSV Hannover (1980-1982), SG Flensburg-Handewitt (1982-1984), Kanada – Toronto (1978-1979), Grecja – Helvetia Ateny (1988-1990).
Sukcesy: 3-krotny olimpijczyk (1972, 1976, 1980), brązowy medalista z Montrealu, jedyny polski piłkarz ręczny, który reprezentował Polskę na trzech kolejnych olimpiadach; 2-krotny uczestnik MŚ; 2-krotny srebrny medalista PŚ (1974, 1979); 2-krotny brązowy medalista Akademickich MŚ (1975, 1977); mistrz Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych (1972); 176-krotny reprezentant Polski (1970-1980), zdobywca trzech bramek; mistrz Polski (1971), wicemistrz kraju (1972), zdobywca Pucharu Polski (1972).
IO: 1972 – 10, 1976 – 3, 1980 -7; MŚ 1974 – 4, 1978 – 6; PŚ 1974 – 2, 1979 – 2; AMŚ: 1975 – 3, 1977 – 3.
Kariera trenerska: jako grający trener pracował w Kanadzie i Grecji. W kraju szkolił m.in. Stelmet Zielona Góra (2005-2007), Piotrcovia (2007-2008) i AZS Gorzów Wlkp. w latach 2007-2009 wraz z A. Pecoldem szkolił grupy młodzieżowe, a w okresie 2009-2010 współpracował z kadrą narodową K. Przybylskiego.
Odznaczenia: Zasłużony Mistrz Sportu (1974), Brązowy Medal „Za wybitne osiągnięcie sportowe” (1976), Diamentowa Odznaka ZPR (1993).