1 października 2020

LM: Cenna wygrana Łomża Vive w Norwegii

Drugie zwycięstwo w sezonie Ligi Mistrzów zanotowali mistrzowie Polski. Łomża Vive Kielce z wyprawy do norweskiego Elverum przywiozła łup w postaci pewnej wygranej 31:22.

Fot: Piotr Matusewicz / PressFocus

Początek meczu był wyrównany. Andreas Wolff w kolejnym występie potwierdził swoją klasę. Po dwóch bramkach Władysława Kulesza goście objęli dwubramkowe prowadzenie. Białorusina skutecznie wspierał jego rodak Artiom Karalek. To skutkowała podwyższeniem przewagi. Z polskich reprezentantów najwięcej czasu na boisku spędzał Tomasz Gębala. Gospodarze próbowali się rewanżować (trafienia Węgra Dominika Mathe’a), ale mieli zdecydowanie mniej atutów, aby prowadzić równorzędną grę.

W drugim kwadransie przypomniał o sobie Arkadiusz Moryto, który w tym okresie dwa razy wpisał się na listę strzelców. Dwie kolejne kontry pozwoliły kielczanom wypracować prowadzenie 16:9. Zostało to niestety okupione kontuzją kolana młodego Islandczyka, Haukura Thrastarsona. Po tym wydarzeniu trener Talant Dujszebajew aż złapał się za głowę. Tymczasem przewaga gości nie malała, co dobrze rokowało po przerwie.

Gospodarze postanowili dokonać zmiany w bramce. Przeciętnie spisującego się Thorstena Friesa zastąpił Emil Imsgard (48 procent obron). Z czasem zaczęło to przynosić dobre efekty. Karaliok przekonał się o powiedzeniu „siła złego na jednego”, kiedy to wzięty w kleszcze przez trzech rywali, został powalony na parkiet. Zdziwiony słynny Luc Abalo po tej akcji powędrował na ławkę kar. Warty odnotowania był eksperymentalny występ Kulesza na lewym skrzydle. Z kolei Szymon Sićko po kilku próbach znalazł – i to dwukrotnie – wreszcie drogę do norweskiej siatki. Inny z naszych reprezentantów kraju, Mateusz Kornecki, otrzymał szansę występu w finałowym kwadransie. I między słupkami spisywał się poprawnie.

Wysokie prowadzenie uśpiło nieco koncentrację gości. Szybko to wychwycił trener Dujszebajew, które miał duże pretensje o oddawanie nonszalanckich rzutów. Reprymenda szybko poskutkowała w postaci dwóch trafień. Gospodarze podjęli ryzyko w postaci wycofania bramkarza kosztem dodatkowego gracza w ataku. Kara nastąpiła błyskawicznie co nie zdeprymowało norweskiej drużyny przed kontynuowaniem tego wariantu. Nic już nie mogło odmienić losów spotkania.

Kielczanie zanotowali drugą wygraną w sezonie elitarnych rozgrywek i mogą się szykować do kolejnego meczu (14.10) – u siebie z Mieszkowem Brześć. Wcześniej jednak, już w ten weekend, wystąpią w Finale PGNiG Pucharu Polski.
 
Liga Mistrzów / Grupa A / 3. kolejka:

Elverum Handball – Łomża Vive Kielce 22:31 (11:18)

Elverum: Imsgard, Fries – Hedberg, Larsen, Schoenningsen, Pettersen, Fingren 3, Groendahl, Svensson, Abalo 1, Langaas 3, Nilsen-Nygaard 3, Mathe 5, Soerensen, Solstad 3, Pujol 4. 

Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 4, Sićko 2, A. Dujszebajew, Tournat 5, Karacić 3, Lijewski, Kulesz 3, Moryto 3, Thrastarson 1, Fernandez 3, D. Dujszebajew 4, Gębala, Karalek 2, Gudjonsson 1. 

Sędziowali: Zigmars Sondors, Renars Licis (Łotwa).   Widzów 200.

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest