11 grudnia 2020

„Fredek” Kałuziński, chłopak z Nowej Huty

Przypominamy materiały o wybitnych osobowościach polskiej piłki ręcznej, które w dziale historia, przez lata ukazały się w magazynie „Handball Polska”.

Handball Polska nr 12/104/2015
Tekst > Władysław Zieleśkiewicz
Zdjęcia > zbiory Zbigniewa Gawlika, Piotra Czaczki, Zygfryda Kuchty oraz ZPRP i NAC

Był zawodnikiem bardzo wszechstronnym, choć głównie występował na lewym rozegraniu. Nie dysponował największą siłą, ale z racji wrodzonej szybkości ruchowej jego rzuty były niezwykle trudne do obrony. Potrafił przeprowadzić błyskotliwą akcję, skutecznie wdzierając się po zwodzie w szyki obronne przeciwnika, potrafił rzucać mimo podwójnych nieraz kleszczy defensorów. Był znakomitym egzekutorem nawet w najbardziej newralgicznych sytuacjach meczowych

Z siatkówki do piłki ręcznej

Alfred Kałuziński urodził się w dzielnicy Grzegórzki, gdzie zlokalizowano później lodowisko Cracovii. Ale to nie hokej był jego największą pasją. Uczęszczał bowiem do Szkoły Podstawowej nr 87 im. Janka Krasickiego na Osiedlu Teatralnym w Nowej Hucie, a tam nauczyciele wuefu najpierw przekonywali go do uprawiania siatkówki. Odpowiedni wzrost i  sprawność fizyczna pozwoliły mu czynić w tej grze znaczące postępy i był dobrze zapowiadającym się zawodnikiem. Dopiero jednak w piłce ręcznej znalazł więcej ruchu, siły i twardości, co zadecydowało o wyborze tej właśnie dyscypliny. Nie umiał trenować ani grać „na pół gwizdka”. Szkoleniowcy krakowskiego Hutnika szybko zorientowali się, że chłopak ma duże możliwości i po prostu zainwestowali w niego. Potrzebował może więcej czasu od innych, dlatego początki jego kariery nie należały do błyskotliwych. Nie odnosił w związku z tym sukcesów w okresie juniorskim czy młodzieżowym. Z czasem jednak stawał się coraz ważniejszą postacią drużyny klubowej. Przełomowym okazał się okres zasadniczej służby wojskowej i gra w barwach Wawelu. Pod skrzydłami młodego trenera, Boguchwały Fulary „Fredek” wykonał tytaniczną pracę, doskonaląc technikę, rozwijając cechy motoryczne i dojrzewając jako zawodnik. Od początku występował na lewym rozegraniu.

Z Hutnikiem na dobre i na złe

Od lewej zawodnicy Hutnika Kraków: M. Gonciarczyk, A. Kałuziński, Z. Gawlik

Po wyjściu do cywila w roku 1973 ponownie zasilił szeregi Hutnika, który ciągle uchodził za drugoligowego średniaka bez większych szans na awans do ekstraklasy. Sytuacja zmieniła się w sezonie 1975/1976, po przejęciu drużyny przez trenera Boguchwała Fularę. „Siódemka” z Suchych Stawów niespodziewanie zajęła w rozgrywkach II ligi trzecie miejsce, a w roku następnym awansowała do ekstraklasy. „Hutnicy” wygrali 34 spośród 36 meczów ligowych, wyprzedzając następny zespół o 18 punktów. Prezes Bolesław Szkutnik i inni działacze stworzyli zawodnikom znakomite warunki szkoleniowe i bytowe, co w tamtym czasie było ogromną motywacją dla zespołu. W tym okresie obok Alfreda Kałuzińskiego w Hutniku grali między innymi: Zbigniew Gawlik, Jerzy Garpiel, Marek Gonciarczyk, Zbigniew Tomaszewski, Marek Wiłkowski, Józef Przybyło, pozyskany ze Stali Mielec Jan Gmyrek i przybyły z Wawelu Jan Kozieł. Występując w roli beniaminka Hutnik od razu wywalczył wicemistrzostwo kraju (za Śląskiem Wrocław, finalistą Pucharu Europy), a ponadto  triumfował w Pucharze Polski. Kałuziński zdobył w lidze 229 goli, będąc najlepszym snajperem krakowskiej drużyny. Do jeszcze większej sensacji doszło w sezonie 1978/1979, kiedy to „hutnicy” szli od zwycięstwa do zwycięstwa, bijąc w końcowej klasyfikacji renomowane zespoły Pogoni Zabrze i Śląska Wrocław. „Fredek” Kałuziński został „królem” strzelców ligowych z dorobkiem 283 bramek. Przerwał tym samym wspaniałą serię Jerzego Klempela, który miano najskuteczniejszego dzierżył w latach 1975-1978 i 1980. Zainteresowanie krakowian piłką ręczną sięgało wtedy zenitu, a hala w Nowej Hucie pękała w szwach. Kolejne dwa sezony (1979/1980, 1980/1981) również były benefisem Hutnika, który w pierwszym przypadku zdystansował Śląsk Wrocław i Koronę Kielce, a rok później przy równej liczby punktów o tytule mistrzowskim musiała zadecydować różnica bramek (Hutnik – 142, Wybrzeże Gdańsk – 111). Brąz przypadł wojskowym z Wrocławia. Sezon 1981/1982 był dla Kałuzińskiego ostatnim w barwach Hutnika. Krakowska drużyna ukończyła rozgrywki na 4. miejscu, tuż za Śląskiem, Wybrzeżem i Anilaną. W okresie wielu lat spędzonych w Hutniku „Fredek” bez wątpienia uchodził za jednego z liderów, który we właściwym momencie brał ciężar gry na swoje barki i rozstrzygał mecze na korzyść nowohuckiego zespołu. Zdobył łącznie trzy tytuły mistrza kraju (1979-1981) i wspomniany już Puchar Polski (1978).

W europejskich pucharach

W latach 1978-1982 Alfred Kałuziński dwukrotnie występował z Hutnikiem w europejskich rozgrywkach pucharowych. Jesienią 1978 roku podopieczni Boguchwała Fulary wystartowali w Pucharze Zdobywców Pucharów. W starciu z renomowanym zespołem Medveszak Zagrzeb zwyciężyli oni na wyjeździe 27:22, by następnie zremisować we własnej hali 25:25. W kolejnej rundzie Hutnik trafił na ubiegłorocznego zdobywcę Pucharu Europy – SC Magdeburg. W pierwszym meczu rozegranym na Suchych Stawach Hutnik odniósł sensacyjne zwycięstwo 23:22. W rewanżu było już wprawdzie nieco gorzej, ale porażka 18:25 z pewnością nie przynosiła wstydu debiutującym w tych rozgrywkach „hutnikom”. Jednym z najskuteczniejszych w drużynie krakowskiej był Alfred Kałuziński. W sezonie 1980/1981 Hutnik reprezentował Polskę Pucharze Europy. I znowu wylosował fatalnie, bowiem zmierzył się z najsilniejszą drużyną byłego ZSRR – CSKA Moskwa. W październiku 1980 roku, po fantastycznym i niezwykle emocjonującym spotkaniu, krakowianie zremisowali z utytułowanym rywalem 26:26. Kałuziński zdobył w tym meczu 6 bramek. O jednego gola więcej miał w swoim dorobku Jan Kozieł, a ponadto 5 bramek rzucił Jerzy Garpiel. Na 30 sekund przed końcem „Fredek” nie wykorzystał rzutu karnego, co zdarzało mu się niezwykle rzadko. Tydzień później, w rewanżu, Hutnik dzielnie walczył w Moskwie, ulegając ostatecznie CSKA 22:26. W sumie były to bardzo dobre występy krakowskiej drużyny, która zewsząd zbierała pochwały i korzystne recenzje.

Debiut w reprezentacji

Polska – 1975; 1 rząd od lewej: P. Cieśla, T. Dybol, J. Brzozowski, H. Rozmiarek, J. Gmyrek;
2 rząd od lewej: A. Szymczak, A. Sokołowski, Z. Antczak, J. Melcer, J. Klempel, W. Gwóźdź, Z. Kuchta, A. Kałuziński;

Zadebiutował w reprezentacji 5 sierpnia 1973 roku w meczu z Bułgarią, a następnie wystąpił w zawodach o Puchar Bałtyku. Zdawał sobie sprawę, że powołanie otrzymane od nowego trenera kadry Stanisława Majorka oznaczało duży kredyt zaufania. Wcześniej „Fredek” nie grał bowiem w juniorskiej czy młodzieżowej reprezentacji kraju, a poza tym był graczem drugoligowym. I faktycznie jego pierwsze występy w kadrze były dość bezbarwne. Inna sprawa, że nie dostawał zbyt wielu szans, bowiem pozycja lewego rozegrania miała bardzo silną obsadę. Grał tam między innymi etatowy reprezentant Polski – Engelbert Szolc, a rywalizacja o miejsca w drużynie na zbliżające się mistrzostwa świata była coraz większa. Może dlatego Kałuziński nie wystąpił w spotkaniach eliminacyjnych do tego turnieju z Holandią i Szwajcarią. Mimo to znalazł się w składzie naszej ekipy na MŚ w NRD (1974). Z wyjątkiem przegranego meczu z Rumunią na rozpoczęcie turnieju, wystąpił w pozostałych spotkaniach. Polska pokonała Szwecję, Hiszpanię, Czechosłowację i Danię, a w starciu o brązowy medal uległa Jugosławii 16:18, zajmując 4. miejsce. „Fredek” pozostawał jeszcze w cieniu uznanych gwiazd polskiego szczypiorniaka – Szymczaka, Dybola, Kuchty, Gmyrka, Antczaka czy Klempela, który z dorobkiem 25 bramek był w czołówce najlepszych strzelców. Już wkrótce jednak to wszystko miało się zmienić. Jednym z tych, którzy zaczęli rozdawać karty był Alfred Kałuziński.

Olimpijski sukces w Montrealu

Zgrupowanie kadry olimpijskiej w Gdańsku-Oliwie n/z Mieczysław Wojczak i Alfred Kałuziński

W drugiej części sezonu 1974 rozgrywający Hutnika „eksplodował” w reprezentacji 39 golami, z których aż 16 padło na zawodach Pucharu Świata w Szwecji. Po zwycięstwach nad ZSRR 24:16 i Węgrami 16:11 oraz nieznacznej porażce z Rumunią 18:19, w spotkaniu finałowym Polacy wprawdzie ulegli Jugosławii 16:17, ale zdobyli srebrny medal. Dla Kałuzińskiego było to pierwsze duże osiągnięcie na arenie międzynarodowej. Rok 1975 był potwierdzeniem coraz mocniejszej pozycji „Fredka” w naszej kadrze. Wystąpił w 29 spośród 32 spotkań międzypaństwowych naszej reprezentacji, regularnie wpisując się na listę strzelców. Od kiedy tak znakomici egzekutorzy jak Kałuziński i Klempel pojawili się w kadrze zaprzestano tradycyjnej gry na dwa koła. Uzyskaliśmy nową jakość, a polska drużyna stawała się coraz bardziej wymagającym rywalem dla tych najlepszych.

Kwalifikacje olimpijskie; mecz w Poznaniu Polska – Norwegia. Kałuziński rzuca 1 z 5 swoich bramek

Zbliżały się Igrzyska Olimpijskie w Montrealu (1976). Alfred Kałuziński, ciągle gracz drugoligowego Hutnika, miał pewne miejsce w drużynie. Jak ostra  była rywalizacja o olimpijskie paszporty może świadczyć fakt, że w gronie 14 wybrańców zabrakło miejsca dla świetnego lewoskrzydłowego Zbigniewa Dybola. W meczu inauguracyjnym Polacy pokonali Tunezję 26:12, ale później z powodu wycofania się tej ekipy wynik został anulowany. Pierwsze punkty zdobyliśmy zatem dopiero po zwycięstwie nad Węgrami 18:16. Na 10 minut przed końcem przegrywaliśmy jeszcze różnicą pięciu goli. O końcowym zwycięstwie przesądziła znakomita skuteczność Alfreda Kałuzińskiego, który uzyskał w tym meczu 8 bramek i postawa naszego bramkarza Andrzeja Szymczaka, umiejętnie stopującego dwumetrowego Petera Kovacsa. Podobnie wyrównany przebieg miało spotkanie z Czechosłowacją zakończone naszym zwycięstwem 21:18. Obok Gmyrka i Melcera mających po 5 trafień, to właśnie Kałuziński aż czterokrotnie pokonał czeskiego bramkarza. W kolejnym meczu Biało-Czerwoni odnieśli przekonywujące zwycięstwo nad Stanami Zjednoczonymi 26:20 i w najtrudniejszym starciu grupowym musieli stanąć naprzeciw Rumunii. Do 51 minuty wynik był remisowy 12:12, jednak wykluczenie naszego zawodnika, a potem niewykorzystanie dogodnej sytuacji przesądziło o nieznacznej wygranej 17:15 utytułowanych Rumunów. Kałuziński zaliczył w tym meczu 2 trafienia. Polski zespół zajął więc w grupie eliminacyjnej 2. miejsce za Rumunią i uzyskał prawo gry o brązowy medal z Republiką Federalną Niemiec. To było wspaniałe i jakże dramatyczne spotkanie. Przy stanie 17:14 Piotr Cieśla popełnił przewinienie, za które musiał opuścić boisko i rywale zbliżyli się na odległość jednej bramki. Na 20 sekund przed końcem spotkania, przy prowadzeniu 17:1, Jerzy Melcer oddał niecelny rzut, co 12 sekund później wykorzystał Joachim Deckarm doprowadzając do wyrównania 17:17. O brązowym medalu musiała zadecydować dogrywka. Jako pierwszy trafił do bramki Alfred Kałuziński, dla którego było to już szóste trafienie. Podobną skutecznością mógł poszczycić się tylko  nasz etatowy bombardier Jerzy Klempel. Kropkę nad „i” postawił jeden z najbardziej doświadczonych polskich graczy i kapitan zespołu Zygfryd Kuchta. Na oczach 20 tysięcy widzów hali Forum Polska wygrała z RFN 21:18. Biało-Czerwoni odnieśli w ten sposób największy sukces w dotychczasowej historii polskiej piłki ręcznej, zdobywając brązowy medal olimpijski. „Fredek” Kałuziński ze swoimi 21 bramkami wniósł niepodważalny wkład w to osiągnięcie, tylko o 2 gole więcej miał w swoim dorobku Jerzy Klempel.

Dalsze lata świetności

Poolimpijski sezon 1977 również był dla „Fredka” znakomity. W 26 spotkaniach międzypaństwowych zdobył 100 bramek, rywalizując o palmę pierwszeństwa z Jurkiem Klempelem. Ci dwaj wspaniali gracze doskonale się uzupełniali i w dużej mierze decydowali o powodzeniu naszej reprezentacji. Nic więc dziwnego, że z wielkimi nadziejami wybierali się na mistrzostwa świata do Danii (1978). W drużynie Stanisława Majorka i Ignacego Pazura obok „Fredka” znalazło się jeszcze trzech innych zawodników krakowskiego Hutnika (Gmyrek, Garpiel, Kozieł), co odzwierciedlało układ sił w polskiej ekstraklasie. Przez eliminacje Polacy przeszli jak burza, zwyciężając Japonię, Bułgarię i Szwecję, a Kałuziński 12 razy wpisywał się na listę strzelców. Później jednak coś zacięło się w naszej drużynie. Przegraliśmy zarówno z Danią 23:25 jak i ze Związkiem Radzieckim 16:18, gdyż rywale byli  nieco skuteczniejsi i potrafili wykorzystać nasze błędy. Nie pomogło 10 bramek „Fredka”, pozostała już tylko gra o 5/6 miejsce, którą Polacy ostatecznie przegrali z Jugosławią 19:21. Autorem 2 bramek znowu był Kałuziński, ale i tym razem nie wystarczyły one do zwycięstwa. Mimo nieco słabszej postawy Biało-Czerwonych dwaj nasi zawodnicy, Kałuziński i Klempel, powołani zostali do Reprezentacji Świata na mecz ze Związkiem Radzieckim, który rozegrano 13 czerwca 1978 roku w Kijowie. „Fredek” i „Kukuś” wystąpili w towarzystwie tak znanych graczy jak: Węgier Kovacs, Rumun Penu, Ehret i Westebbe z RFN oraz Miljak, Serdarusić i Krivokapić z Jugosławii. Warto nadmienić, że dwa lata później, w listopadzie 1980 roku, Kałuzińskiego i Klempela ponownie spotkało to ogromne wyróżnienie. Tym razem Reprezentacja Świata zmierzyła się z VfL Gummersbach oraz z ekipą Szwecji. Przypomnijmy, że w historii polskiej piłki ręcznej podobnego zaszczytu doznali jeszcze tylko: Andrzej Szymczak, Daniel Waszkiewicz, Zbigniew Tłuczyński, Mariusz Jurasik oraz Bożena Karkut.

Srebro Pucharu Świata i zimny prysznic na olimpiadzie w Moskwie

Ważną imprezą w kalendarzu polskiej reprezentacji była kolejna edycja Pucharu Świata w Szwecji (1979), dlatego trenerzy Jacek Zglinicki i Boguchwał Fulara zabrali do Skandynawii wszystkich najlepszych. Wśród nich nie mogło zabraknąć „Fredka” Kałuzińskiego. Już w pierwszym meczu doszło do ostrej walki z „siódemką” NRD, którą Biało-Czerwoni rozstrzygnęli na swoją korzyść 19:16. Kałuziński należał do najskuteczniejszych, zdobywając 6 bramek. W swoim drugim występie reprezentacja Polski pokonała aktualnych mistrzów świata, drużynę RFN 15:11, a „Fredek” dołożył kolejne 4 gole. Bardzo zacięte było ostatnie spotkanie grupowe ze Szwecją wygrane przez Polaków 19:18. Do ostatnich sekund drżeliśmy o wynik, ale zakończyło się pomyślnie między innymi dzięki 5 bramkom Kałuzińskiego, po 4 trafienia mieli na swoim koncie Klempel i Panas. W wielkim finale w Malmoe Polacy nie dali już rady drużynie ZSRR, przegrywając 17:25. Odnosiło się wrażenie, że Polacy nie wytrzymali trudów tego turnieju. Tym razem dla Biało-Czerwonych najczęściej punktował Jerzy Klempel, który zdobył 6 bramek, ale Kałuziński również zaliczył 2 trafienia. Mimo tej porażki Polska odniosła wielki sukces, zdobywając srebrny medal i powtarzając w ten sposób osiągnięcie sprzed pięciu lat. Stwarzało to dobry klimat przed Igrzyskami Olimpijskimi w Moskwie, gdzie Polacy byli w gronie faworytów. A tymczasem utrata punktów w spotkaniach z Węgrami (remis 20:20), NRD (21:22) i Hiszpanią (22:24) przy wysokich zwycięstwach nad Kubą i Danią nie zapewniła Polakom awansu do strefy medalowej. W starciu o 7. miejsce nasz zespół z największym trudem, po dogrywce, pokonał ekipę Szwajcarii 23:22. Start naszych szczypiornistów, to zimny prysznic na rozgrzane głowy samych zawodników, trenerów, działaczy i kibiców. Alfred Kałuziński zagrał na swoim normalnym poziomie, zdobywając 20 bramek, najlepiej wypadł w spotkaniach z Węgrami i Szwajcarią.

od lewej: M.Panas, J.Brzozowski, A.Kałuziński (200 występów w reprezentacji Polski), Z.Gawlik i J.Klempel

Upragniony medal mundialu

Objęcie funkcji selekcjonera przez Zygfryda Kuchtę dawało nadzieję na szybki marsz w górę i miejsce w światowej elicie. Na turnieju grupy „B” we Francji (1981), będącym kwalifikacją do  Mistrzostwa Świata w Republice Federalnej Niemiec, Biało-czerwoni odnieśli sześć przekonywujących zwycięstw nad Holandią, Francją, Austrią, Szwecją, Islandią i Czechosłowacją, wlewając w serca kibiców dużo dobrej nadziei. „Fredek” okrasił te zawody  18 bramkami, raz jeszcze potwierdzając swą przydatność do reprezentacji. Do RFN wyjechało 11 olimpijczyków z Moskwy. Dla Alfreda Kałuzińskiego był to już trzeci turniej rangi mistrzostw świata. Wielkim wzmocnieniem polskiej drużyny był powrót znakomitego bramkarza Andrzeja Szymczaka. Po zwycięskich meczach ze Szwajcarią i Japonią, Polacy uzyskali ważny remis w spotkaniu z NRD, przechodząc do fazy półfinałowej. Mimo porażek z RFN i Związkiem Radzieckim zwycięstwo nad Czechosłowacją 24:23 sprawiło, że to Biało-Czerwoni, dzięki lepszej różnicy bramek, uzyskali awans do strefy medalowej i wywalczyli prawo gry o brązowy medal z Danią. W dortmundzkiej Westfalenhalle aż do 45 minuty inicjatywę mieli nasi rywale i nic nie zapowiadało zwrotu sytuacji, jednak w miarę upływu czasu wola walki i nieustępliwość Polaków zaczęła brać górę. Zwycięstwo 23:22 przypieczętował rzutem ze skrzydła Daniel Waszkiewicz. „Fredek” uzyskał w tym meczu tylko jedno trafienie, ale jak sam wynik wskazuje, tu liczyła się każda bramka. Po raz pierwszy w historii Polska została brązowym medalistą MŚ. Medal ten był jednocześnie pięknym ukoronowaniem sportowej kariery Alfreda Kałuzińskiego. W dowód wielkiego uznania władze polskiego sportu uhonorowały go Brązowym Medalem „Za wybitne osiągnięcia sportowe”. Mecz z Danią był dla „Fredka” ostatnim występem w jego reprezentacyjnej karierze.

Medaliści MŚ 1982; Alfred Kałuziński z nr 13

Alfred Kałuziński w latach 1973-1982 rozegrał w kadrze 201 spotkań i zdobył 633 bramki, co daje mu miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji wszech czasów.

Kierunek Bundesliga

Wyjeżdżał za granicę już jako gracz spełniony, w wieku 30 lat. Udał się do Norymbergi być może dlatego, że właśnie to miasto było zaprzyjaźnione z Krakowem, co w tamtym czasie znacznie ułatwiało nawiązywanie kontaktów, także tych sportowych. „Fredek” od razu stał się podstawowym graczem zespołu TuSpo Norymberga i jego niekwestionowanym liderem. Mając w drużynie młodych i niedoświadczonych zawodników zapewnił jej awans do pierwszej Bundesligi. Później na rok przeniósł się do TSV Ansbach (1984-1985), by już na dłużej „zakotwiczyć” w Haspo Bayreuth (1985-1991). Tutaj przez trzy lata był jeszcze zawodnikiem, a następnie grającym trenerem. Z piłką ręczną związany był także i w kolejnych latach swego pobytu w Niemczech. Na początku handballowej kariery był już wtedy jego syn Eryk (ur. 1977), stawiający pierwsze kroki w krakowskim Hutniku, a później gracz kilku znanych niemieckich klubów.

Alfred Kałuziński

był zawodnikiem bardzo wszechstronnym, choć głównie występował na lewym rozegraniu. Nie dysponował największą siłą, ale z racji wrodzonej szybkości ruchowej jego rzuty były niezwykle trudne do obrony. Potrafił przeprowadzić błyskotliwą akcję, skutecznie wdzierając się po zwodzie w szyki obronne przeciwnika, potrafił rzucać mimo podwójnych nieraz kleszczy defensorów. Był znakomitym egzekutorem nawet w najbardziej newralgicznych sytuacjach meczowych. Stanowił o sile zespołu zarówno w ataku jak i w obronie. Był zawodnikiem ambitnym, walecznym i zadziornym, a jednocześnie niezwykle rozsądnym i zdyscyplinowanym. Uchodził za wspaniałego kolegę i wypróbowanego przyjaciela, był też dobrym ojcem i mężem. Był bez wątpienia jedną z najwybitniejszych postaci w historii polskiej piłki ręcznej.

MŚ gr B Francja 81 – A Kałuziński i Z Gawlik

W krótkich słowach opinie te potwierdzają koledzy z boiska i trenerzy.

Jerzy Garpiel, olimpijczyk z Moskwy (1980), brązowy medalista MŚ (1982), srebrny medalista PŚ (1979), 3-krotny mistrz Polski (1979-1981)

– wybitny zawodnik i wielka osobowość,  prawdziwy wzór do naśladowania, miał rzesze wiernych kibiców w Nowej Hucie, którzy go podziwiali i uwielbiali; znakomity egzekutor i  organizator gry, wypracowujący pozycje dla kolegów z zespołu, zwykle grał z nr 13. 

Henryk Rozmiarek, 3-krotny olimpijczyk (1972, 1976, 1980), brązowy medalista olimpijski, 2-krotny srebrny medalista PŚ (1974, 1979), mistrz Polski (1971)

– szybki, przebojowy, stwarzający duże zagrożenie dla przeciwnika, odważnie wchodzący między obrońców rywala; nie dawał po sobie poznać, gdy ucierpiał w starciu z przeciwnikiem. Po przegranym meczu mało kontaktowy, miał swój świat, w którym przeżywał porażkę.

Andrzej Szymczak, 2-krotny olimpijczyk (1972, 1976), brązowy medalista olimpijski, brązowy medalista MŚ (1982), srebrny medalista PŚ (1974), mistrz Polski (1983)

– znakomity gracz, jeden z najskuteczniejszych w reprezentacji, doskonale współpracował z Janem Gmyrkiem i innymi zawodnikami Hutnika, niezwykle lubiany i koleżeński.

Boguchwał Fulara, wieloletni szkoleniowiec Hutnika Kraków (3 tytuły MP), drugi trener kadry narodowej (1978-1980, 1994-1995)

– wychowanek Hutnika, niezwykle pracowity i solidny zawodnik, w zasadzie gracz uniwersalny, lider i wielki autorytet w drużynie, uwielbiany przez krakowskich kibiców;

Stanisław Majorek, trener reprezentacji Polski w latach 1973-1978, wspólnie z Januszem Czerwińskim poprowadził naszą drużynę do brązowego medalu olimpijskiego w Montrealu.

– wielki talent, posiadający wrodzoną szybkość i łatwość operowania piłką, gracz kompletny, dobrze grający w obronie, świetnie współpracujący z kolegami, dysponujący szybkim                                                                     rzutem z prawej ręki, prawie z niczego zdobywający bramki; dla reprezentacji nigdy nie był zmęczony, na obozach szkoleniowych kładł serce na parkiet, ulubieniec młodzieży w Nowej Hucie.

Przedwczesne pożegnanie

Alfred Kałuziński, który już wcześniej miał kłopoty z sercem, zmarł nagle nad zalewem Klimkówka koło Gorlic, gdzie po przyjeździe z Niemiec, wraz ze znajomymi przebywał na kilkudniowym urlopie. Miał niespełna 45 lat. Pochowany został na cmentarzu na Grębałowie w Nowej Hucie. W pogrzebie obok najbliższej rodziny uczestniczyły nieprzebrane rzesze kibiców, liczne grono przyjaciół i przedstawiciele środowiska piłki ręcznej z całego kraju.Dla uczczenia jego pamięci, z inicjatywy Jana Kozieła i innych byłych graczy Hutnika, od 1998 roku odbywa się w Krakowie Memoriał nazwany jego imieniem, w roku 2007 były to jednocześnie mistrzostwa Europy w kategorii Masters, kilka razy zawody miały charakter oldbojowych mistrzostw Polski, parokrotnie imprezie towarzyszyły turnieje młodzieżowe.

Alfred KAŁUZIŃSKI, ur. 21.12.1952, Kraków (Grzegórzki), zm. 4.09.1997, Klimkówka koło Gorlic; rozgrywający – 190 cm, 81 kg; kluby: Hutnik Kraków (1966-1971, 1973-1982), Wawel Kraków (1971-1973), RFN – TuSpo Norymberga (1982-1984), TSV Ansbach (1984-1985), Bayreuth (1985-1991); 2-krotny olimpijczyk (1976, 1980), brązowy medalista z Montrealu (1976); 3-krotny uczestnik MŚ gr. A i B, brązowy medalista z Dortmundu (1982), w MŚ gr. A rozegrał 16 spotkań i zdobył 27 bramek; 2-krotny srebrny medalista PŚ; 3 występy w reprezentacji świata w meczach przeciwko ZSRR (1978) oraz VfL Gummersbach i Szwecji (1980); 201-krotny reprezentant kraju w latach 1973-1982, zdobywca 633 bramek (8 miejsce na liście najlepszych snajperów wszech czasów); 3-krotny mistrz Polski (1979-1981), wicemistrz kraju (1978); zdobywca Pucharu Polski (1978); najlepszy strzelec polskiej ligi (1979); w plebiscycie katowickiego „Sportu” na najlepszych polskich piłkarzy ręcznych okresu 1945-1985 ex aequo z D. Waszkiewiczem wygrał rywalizację na swojej pozycji, w gronie nominowanych do „siódemki” 90-lecia polskiej piłki ręcznej (2008); Mistrz Sportu (1975), 3-krotnie odznaczony Brązowym Medalem „Za wybitne osiągnięcia sportowe” (1976, 1980, 1982), uhonorowany Diamentową Odznaką ZPRP (1993);  absolwent Zespołu Szkół Zawodowych na Osiedlu Uroczym w Krakowie, kierowca-mechanik; pseudonim sportowy „Fredek”; dla uczczenia jego pamięci od 1998 roku odbywa się w Krakowie Memoriał nazwany jego imieniem, jego syn Eryk Kałuziński, (ur. 11.06.1977, Kraków) także był piłkarzem ręcznym (lewym rozgrywającym), występował w Hutniku Kraków (do 1995), TSV Ansbach (1995-2000), TSG Münster (2000-2006, 2013-2015), TUSEM Essen (2006-2007), Eintracht Hildesheim (2007-2008), Leichlinger TV (2008-2009), HSV Hanower (2009-2010) i ThSV Eisenach (2010-2013), obecnie mieszka niedaleko Frankfurtu nad Menem; jego córka Aneta Gawlik (ur. 1975) mieszka w Krakowie.
IO: 1976 – 3, 1980 – 7/8; MŚ gr. A: 1974 – 4, 1982 – 3; MŚ gr. B: 1981 – 1; PŚ: 1974 – 2, 1979 – 2;

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest