18 marca 2021

Karolina Kudłacz-Gloc: Czechy to mocna ekipa, z którą trzeba się liczyć

Czeszki preferują grę do środka. Grają bardzo poukładaną piłkę ręczną, tu nie ma przypadkowości. Raczej niczym nie powinny nas zaskoczyć – uważa kapitan reprezentacji Polski Karolina Kudłacz-Gloc przed dwoma sprawdzianami z drużyną naszego południowego sąsiada.

W jakiej jesteś dyspozycji?
Okaże się. Ciężko jest mówić o swojej dyspozycji. Po tym wszystkim co się wydarzyło mogę być naprawdę dumna jak to wszystko przebiegało, i w którym aktualnie jestem miejscu. Bardzo się obawiałam tego momentu, gdyż nie wiedziałam jak mój organizm zareaguje na pobyt na boisku, przede wszystkim mentalnie. Czy pojawią się obawy, czy nie? Od pierwszego meczu, czyli od kilku tygodni, jest w porządku. Czuję się swobodnie, niczego się nie obawiam, nie jestem skrępowana w żaden sposób. To oczywiście jest jeszcze daleka droga. Po takiej kontuzji nie wraca się szybko do pełnej dyspozycji. Jestem bardzo zadowolona z tego, że mogę tu być i mogę dać wiele zespołowi narodowemu.

Fot. Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Po poważnej kontuzji barku, której doznałaś we wrześniu 2020, nie ma już śladu?
Mój bark już nigdy nie będzie taki jak był wcześniej. Muszę nauczyć się z tym żyć i rekompensować to innymi rzeczami. Powrót do pełnej dyspozycji musi jeszcze potrwać. Podkreślam, że nie ogranicza mnie to w żaden sposób.

Ostatni raz w reprezentacji Polski zagrałaś 21.11.2019 z Białorusią w Lublinie. To szmat czasu.
Tak rzeczywiście wygląda na to, że to było już dawno temu. Na początku pandemia wykluczyła nas z meczów z Rumunią, na które bardzo czekałam i liczyłam. Byłyśmy w bardzo dobrej dyspozycji i przygotowane na ten dwumecz. Później latem klub nie pozwolił mi przyjechać na zgrupowanie kadry. Następnie wykluczyła mnie kontuzja. Moim marzeniem był powrót do zespołu narodowego. Bardzo dużo włożyłam w to pracy. Dziękuję wszystkim, którzy się przyczynili do mojego powrotu do gry.

A jak oceniasz zastane warunki dla kadry w Aqua Zdrój w Wałbrzychu?
Bardzo fajny i ciekawy kompleks. Świetnie, że wszystko czego potrzebujemy na zgrupowaniu jest w jednym miejscu. Są dobre warunki mieszkaniowe, jedzenie, hala sportowa, siłownia, czyli wszystko co potrzeba do dobrego i efektywnego trenowania. Nie mogę powiedzieć złego słowa o tym ośrodku.

Czy bariera 1000 bramek w zespole narodowym jest w Twoim zasięgu? Teraz na koncie masz 966 goli.
Zawsze jestem daleka od patrzenia na piłkę ręczną przez pryzmat rzuconych bramek. Nasza dyscyplina jest znacznie piękniejsza niż tylko te statystyki. Na te bramki też przecież ktoś pracuje. Wszystkich, którzy się interesują piłką ręczną proszę, żeby nie rozliczali zawodniczek tylko po liczbie zdobytych goli. Mnie dużo radości sprawia fajna akcja i to, że mogę komuś dobrze zagrać i stworzyć asystę. Oczywiście mam dużo bramek na koncie. To pokazuje wkład w reprezentację Polski, przez wiele, wiele lat. To nie jest mój główny cel. Owszem jeżeli się nadarzy taka okazja to trzeba ją wykorzystać. I trafić. Może kiedyś będę miała to wyryte na pomniku. Jeżeli nie, to nic wielkiego się nie stanie.

Fot. Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Czeszki to jeden z najczęstszych rywalek Polski. Bilans jest podobny, na 26 meczów: po 10 zwycięstw dla każdego plus 6 remisów. Jaki to zespół jeśli chodzi o styl gry?
Wydaje mi się, że jest on podobny do naszego. W ostatnim czasie bezpośredniej konfrontacji nie było. Dobrze pamiętam te eliminacyjne (do mistrzostw Europy 2014 przyp. autor). To zespół, który zrobił krok do przodu, bardzo się rozwinął. Jest groźnym rywalem dla wszystkich drużyn. Podobnie jak my. Też możemy wygrywać z najlepszymi, nie będąc faworytem. Grudniowe mistrzostwa Europy pokazały, że jest to bardzo mocna ekipa, z którą trzeba się liczyć. To bardzo fajnie, że nadarzy się okazja, aby rozegrać te dwa mecze. Zawsze gramy o zwycięstwo, ale to będzie również sposobność, aby sprawdzić pewne rozwiązania taktyczne i różne osoby na poszczególnych pozycjach.

Ostatni mecz Polska – Czechy to ten z MŚ 2017. Grałaś w tym meczu. Długo wszystko układało się po naszej myśli, ale nastąpił zwrot akcji i porażka. Coś się zacięło w grze? Czego uczą takie mecze?
To bardzo prosta odpowiedź – co się zacięło? Dzień wcześniej miałyśmy mecz o godz. 18:00 a następnego już o 14:00. Nasza regeneracja nie była możliwa. To było nie fair w stosunku do nas. Po meczu mistrzowskim bardzo trudno jest zasnąć. To w dużej mierze tłumaczy dlaczego w końcówce mecz ułożył się tak a nie inaczej. Rzadko o tym mówię, ale uważam, że te zewnętrzne elementy tłumaczą dlaczego Czeszki miały przewagę w końcówce. Wówczas przez większość minut kontrolowałyśmy przebieg spotkania. Niestety później nasze zmęczenie miało decydujący wpływ na wynik.

Kogo znasz z kadry Czech, która przyjechała na mecze do Wałbrzycha?
Na pewno lewą rozgrywającą Marketę Jerabkovą, która gra w Bundeslidze w zespole Thueringer. To niebezpieczna zawodniczka, gdyż wykonuje bardzo dużo rzutów. Zdobywa przez to dużo bramek, choć nie zawsze ma najwyższą skuteczność. W tym sezonie ligowym w Niemczech prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelczyń. W obronie to będzie klucz do zatrzymania rywalek. Druga to Kamila Kordovska z Blombergu Lippe, grająca na tej samej pozycji. Ona lubi rzucać z podłoża. Czeszki preferują grę do środka. Grają bardzo poukładaną piłkę ręczną, tu nie ma przypadkowości. Raczej niczym nie powinny nas zaskoczyć. Znam też skrzydłową z ligi francuskiej Veronikę Malę. Z kolei leworęczna rozgrywająca Marketa Hurychova dość dobrze zagrała w grudniu podczas ME. Z tego co słyszałem u rywalek jest dużo młodych zawodniczek.

W tabeli Bundesligi Bietigheim traci 5 pkt do lidera Borussii Dortmund. Macie jednak o dwa mniej rozegrane mecze. Jak potoczy się końcówka rozgrywek?
Obawiam się, że do końca rozgrywek niewiele się wydarzy w czołówce tabeli. Raczej wszystko jest już rozstrzygnięte. Liga niemiecka nie jest wyrównana. Tak naprawdę tylko dwa zespoły walczą o mistrzowski tytuł. Nie ma z kim stracić punktów. Nam ten sezon, z różnych przyczyn, do końca się nie ułożył. Mogę to tylko obserwować z boku i mam na to szerszy pogląd. Mecz u siebie z Dortmundem bardzo wyraźnie przegrałyśmy.

Fot. Pawel Andrachiewicz / PressFocus

W Lidze Mistrzów Twój zespół nie podołał wyzwaniu. Ostatnie miejsce w grupie na 14 meczów 1 zwycięstwo z FTC-Rail Cargo Hungaria 24:35 i 1 remis z RK Krim Mercator. Czym to tłumaczyć?
Wiele spraw na to się złożyło, ale nie chcę tego teraz roztrząsać.  

A jak wyglądają obostrzenia covidowe w Niemczech wobec sportu? Sezon zostanie dokończony?
Bundesliga jest bardzo hermetyczna, ale poukładana. Jesteśmy regularnie, przed każdym meczem, badane testami PCR. Pozytywne przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Wszyscy starają się bardzo uważać. Mieliśmy nieprzyjemne zdarzenie. Mimo naszych protestów musieliśmy jechać na mecz do Rostowa. Już wcześniej było wiadomo, że zawodniczki tego klubu, po spotkaniu z Vipers, mają koronowirusa. Mimo tego Rosjanie przedstawili dokumenty, że wszystko jest ok. Po tym meczu stwierdzono w naszej drużynie pozytywne przypadki wirusa. Cała drużyna, po powrocie do Niemiec, poszła na 10-dniową kwarantannę. W Niemczech wszystkie spotkania odbywają się bez udziału publiczności.

Twój kontrakt po tym sezonie w SG BBM Bietigheim wygasa. Co dalej? Wiem, że otrzymujesz propozycje gry w Polsce…
Dotąd broniłam się przed podjęciem decyzji – co dalej? Będę myślała o przyszłości sportowej, gdy będę miała pewność, że jestem w stanie, oczekiwać od swojego organizmu, tego co wiem co potrafię. Jeżeli pojawiłyby się jakiekolwiek ograniczenia, że nie mogę sprostać swoim oczekiwaniom, to absolutnie bym się w to nie angażowała. Chciałam najpierw wejść w trening, wejść w mecz, zobaczyć jak to będzie wszystko wyglądało? Czy jestem w stanie grać na 150 procent? Teraz już wiem, że jestem w stanie. Wiem, że progres związany ze sprawnością ręki jest bardzo fajny. Ten proces będzie długi, gdyż potrzebna jest jeszcze siła rzutu. Tego tak szybko, w ciągu kilku tygodni, nie można wypracować. Czuję, że z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej.

Pierwszy mecz po kontuzji zagrałam dokładnie miesiąc temu. Od tamtej pory rozegrałam sześć spotkań. Miałam już dobre mecze w Bundeslidze. Pewnie teraz będę podejmować decyzję co do sportowej przyszłości. Klub z Bietigheim też chce mnie zatrzymać. Każda opcja jest możliwa, łącznie z zakończeniem kariery.

Marek Skorupski

* * *

Mecze Polska – Czechy  18.03. i 19.03 (oba dni g. 18:00); transmisje w TVP Sport.

Patronami medialnymi wydarzenia są Radio Wrocław i Słowo Sportowe.


SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest