22 czerwca 2022

Karolina Peda: Zbudowaliśmy zespół o jakim marzy każdy trener

W minioną niedzielę polskie juniorki zdobyły brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata w piłce ręcznej plażowej. To niebywały sukces dla drużyny, która na imprezę w Heraklionie dostała się za sprawą dzikiej karty. O greckim turnieju
i nie tylko, porozmawialiśmy z trenerką zwycięskiego zespołu Karoliną Pedą.

Karolina ile znasz historii, w których zespół będący na imprezie mistrzowskiej z dziką kartą wygrał medal?

Karolina Peda: Ani jednej.

W takim razie z jakimi założeniami kadra leciała na Mistrzostwa Świata do Grecji?

Karolina Peda: Moim marzeniem było zbudowanie zespołu, w którym pragnie się funkcjonować i którego pragnie się być częścią. Grupy, w której bez względu na wszystko dajemy sobie wsparcie i mamy do siebie pełne zaufanie. Drużyny kompletnej, w której każdy zna swoją wartość, mocne strony i role. W końcu drużyny, która gra skutecznie tworząc piękne trzymające w napięciu widowiska. Żeby to osiągnąć trzeba się trzymać wspólnie ustalonych zasad i bez względu na wszystko walczyć w każdej akcji meczu. Chcieliśmy być przed tym turniejem gotowi na wszystko. Marzyliśmy o medalu, ale za wszelką cenę koncentrowaliśmy się na tym co „tu i teraz”. Od treningu do treningu, a później od meczu do meczu. I tak dzień po dniu…

IHF fot. Jozo Cabraja

Spełniło się powyższe marzenie?

Karolina Peda: Podsumowując krótko z drużyną ten turniej powiedziałam, że udało nam się wspólnie zbudować zespół, o pracy z którym marzy każdy trener. To, co przeżywaliśmy w Grecji jest sportowym spełnieniem dla nas wszystkich i pozostanie z nami do końca. Mecz o 3 miejsce był naszym finałem. Nie tylko tych ekstremalnie trudnych pod różnymi względami zawodów, ale finałem dwuletniej pracy z ta grupą, a także wieloletniej pracy tych zawodniczek i ich trenerów klubowych. Pracy nie tylko brązowej “10”, ale całej szerokiej kadry i środowiska młodzieżowej plażówki w Polsce.

IHF fot. Jozo Cabraja

Jesteś w stanie wskazać kluczowy czynnik decydujący o medalu?

Karolina Peda: Kluczowe było oparcie tej reprezentacji o nasze wewnętrznie ustalone “zasady mistrzów”. One dawały odpowiedzi na wszystkie pytania m.in. jak chcemy funkcjonować jako grupa, jak chcemy grać, jakie mamy podejście do naszej pracy. Być może zabrzmi to banalnie, ale dla mnie istotna jest przede wszystkim porządna praca na treningu i dbałość o szczegóły – na boisku i poza nim.  Naszym celem jest wykonywać proste rzeczy perfekcyjnie, być na wszystko przygotowanym na boisku, wyciągnąć z każdej zawodniczki jej największe atuty i przełożyć je na to, co w danym momencie może dać drużynie. W plażówce, podobnie jak w całym sporcie, absolutnie wszystko ma znaczenie. Na te detale, w dużej mierze techniczno – taktyczne, ale także te związane z funkcjonowaniem grupy, zwracałyśmy szczególną uwagę. Żadna moja decyzja nie była przypadkowa, wszystko miało swoje uzasadnienie. Piłka ręczna plażowa wydaje się być bardzo prosta, ale to detale i wiedza – nie tylko o przeciwnikach, ale przede wszystkim znajomość swoich zawodników – ma kolosalne znaczenie.

Skąd w ogóle miłość do tej odmiany piłki ręcznej?

Karolina Peda: Chyba nie do końca mamy wpływ na nasze miłosne wybory. Nie ukrywam, że ja żyję piłką ręczną. O plażówce dowiedziałam się w 2006 roku. Z trójką koleżanek pojechałyśmy na swój pierwszy turniej do Kadyn pod Elblągiem. Nie zrozumiałyśmy zasad. Byłyśmy przekonane, że cztery osoby do grania w zupełności wystarczą. W Poznaniu piłka ręczna wówczas praktycznie nie istniała, nie było żadnych grup młodzieżowych, ani zespołu seniorskiego. Ta dyscyplina dała nam, zawodniczkom, szansę na to, by realizować swoje pasje. Ze mną została do dziś. Nie jest tajemnicą, że mam do niej olbrzymi sentyment. Na przestrzeni lat obserwowałam, jak ten sport się rozwija, zmienia, jaką rangę zyskuje. Miałam okazję poznać go praktycznie z każdej perspektywy – zawodniczki, menedżera, organizatora i trenera. To, co widzimy teraz to efekt zaangażowania wielu osób. Bardzo bym chciała, żeby to wybrzmiało. Nie zapominajmy o ludziach, którzy tę plażówkę w Polsce tworzyli od podstaw.

IHF fot. Jozo Cabraja

Jak oceniasz potencjał polskiej piłki ręcznej plażowej na tle innych drużyn?

Karolina Peda: Potencjał plażówki jest olbrzymi. Przy niewielkich środkach finansowych w porównaniu chociażby do kadr halowych, każda reprezentacja plażowa może się bić o medale najważniejszych imprez. Bazujemy jednak na ogromnych zapale i zaangażowaniu pasjonatów. Hiszpania, Niemcy, Holandia, Węgry to jedne z wielu przykładów krajów z poukładanym systemie szkolenia i szerokimi sztabami przy każdej reprezentacji. U nas system finansowania sportów nieolimpijskich możliwości wejścia na kolejny poziom organizacyjny nieco utrudnia, choć trzeba uczciwie przyznać, że jeszcze kilka lat temu o wielu kwestiach mogliśmy tylko pomarzyć. Tym cenniejszy jest sukces tych juniorek oraz srebrne medale juniorów z 2018 i seniorek z 2017 roku. Nasz kadra/U18/ dostała w tym roku możliwość wyjazdu w ramach przygotowań do MŚ na turniej do Tilburga. W kontekście sportowym, było to najcenniejsze co mogło się tej grupie przed tak ważną imprezą przydarzyć. Z pewnością był to kolejny kluczowy czynnik, który zbliżył nas do marzeń o medalu. Za tę możliwość oficjalnie serdecznie dziękuje ZPRP.  Marzy mi się jednak, żeby to nie był wyjątek. Byłoby zdecydowanie łatwiej i z olbrzymią korzyścią dla dyscypliny, gdyby takie turnieje kontrolne stanowiły codzienność. My pokonaliśmy w Grecji w najważniejszych meczach MŚ perfekcyjnie poukładaną organizacyjnie i sportowo reprezentację Niemiec. Pokonaliśmy mistrzynie Europy Węgierki. Niech te wyniki będą wyznacznikiem polskiego potencjału.

Być może powinnam od tego pytania zacząć, ale przewrotnie na nim zakończę naszą rozmowę. Jak bardzo jesteś dzisiaj szczęśliwa? Obowiązuje skala szkolna 1-6.

Karolina Peda: Jest taki moment w meczu, szczególnie w tych ważnych, emocjonujących, w tych “o wszystko” ze już  wiesz, że praktycznie ten mecz jest wygrany. Utrzymujesz koncentracją, podejmujesz najlepsze jakie potrafisz decyzje, ale ogarnia cię jeszcze większy wewnętrzny spokój. Ja poczułam to przy wyniku 6:2 w serii shoot – outów meczu z Węgierkami. Mieliśmy ustalone, która zawodniczka odda w takiej sytuacji decydujący rzut i byliśmy pewni, że wszystko już pójdzie tak, jak sobie założyliśmy. Czasem latami marzy się o zagraniu w takim meczu. Myśli się też o tym, jak zareaguje się po ostatnim gwizdku – czy będą łzy szczęścia, jaka będzie ta euforia. Wcześniej powiedziałabym, że pewnie będę płakać ze szczęścia, ale w tym momencie poczułam przede wszystkim olbrzymią satysfakcję, ulgę i dumę z tych dziewczyn, że dokonały tak niewiarygodnej rzeczy. Wszystko z czym musieliśmy się zmierzyć jako grupa, a także w większym lub mniejszym stopniu mierzyła się każda z moich zawodniczek, nas nie pokonało. To wszystko, o czym mówiliśmy i co przepracowaliśmy sprawdziło się i przyniosło tak piękny efekt.

Jakie plany na urlop?

Karolina Peda: Są wakacje, żyjemy plażówką. Urlop musi poczekać.

IHF fot. Jozo Cabraja

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest