6 grudnia 2023

LM: kielczanie nie przywieźli prezentu z Segedynu

Choć w środę obchodziliśmy dzień Świętego Mikołaja, drużyna Industria Kielce nie przywiozła prezentu w postaci punktów z wyjazdowego meczu 10. kolejki Ligi Mistrzów w Segedynie. Mistrzowie Polski przegrali na wyjeździe z węgierskim OTP Bank Pickiem Szeged (25:26).

OTP Bank Pick Szeged – Industria Kielce 26:25 (15:11)

Industria Kielce: Wałach, Wolff – Olejniczak, Wiaderny 1, Kounkoud 2, Sićko 5, A. Dujshebaev 6, Tournat 1, D. Dujshebaev 2, Thrastarson 4, Paczkowski 1, Gębala, Karalek 1, Nahi 2

OTP Bank Pick Szeged: Imsgard, Mikler – Stepancic 1, Bodo, Martins 2, Jelinic 2, Szita, Gaber 2, Sostaric 4, Frimmel, Banhidi 4, Kalarash 2, Garciandia 4, Bombac 4, Mackovsek 1, Szilagyi

Dla podopiecznych trenera Talanta Dujshebaeva był to ostatni mecz w rozgrywkach Champions League w bieżącym roku kalendarzowym. Rywalizacja w Grupie A dalej toczy się na niezwykle wyrównanych warunkach. Przed 10. kolejką gier trzecia w tabeli Industria Kielce miała tylko punkt straty do liderującego THW Kiel, ale też ledwie trzy “oczka” przewagi nad kolejnym rywalem, czyli szóstym w stawce OTP Bankiem Pick Szeged.

W pierwszym meczu między tymi drużynami rozegranym w Hali Legionów padł remis 27:27, więc w środę ponownie zapowiadało się bardzo ciekawe starcie. Kielczanie przystąpili jednak do niego bez kontuzjowanych Arkadiusza Moryto i Igora Karacićia.

Początek spotkanie nie zwiastował późniejszych problemów Mistrzów Polski. Po 5. minutach goście prowadzili 3:1. Kiedy gospodarze doszli jednak do głosu, to na całego. Po 9. minutach już był remis (3:3), a chwilę potem Węgrzy zanotowali serię czterech bramek i objęli prowadzenie 7:4. Co prawda kielczanie doprowadzili do bramki kontaktowej głównie dzięki bardzo dobrej formie Andreasa Wolffa (7:8), ale w końcówce pierwszej partii rywale odbudowali przewagę (15:11).

Gospodarze w środowym spotkaniu postawili na twardą i agresywną obronę, która sprawiała kielczanom bardzo duże kłopoty. Wystarczy powiedzieć, że w trakcie pierwszej połowy tylko Szymon Sićko więcej niż raz znalazł drogę do bramki dobrze dysponowanego Rolanda Miklera (do przerwy osiem interwencji). Bramkarz z Segedynu miał patent zwłaszcza na Alexa Dujshebaeva i Dylana Nahiego. Pod kielecką bramką najaktywniejszy był Mario Sostarić, ale główną siłą Picku było to, że wszyscy zawodnicy w zespole gospodarzy stanowili równomierne zagrożenie.

Po powrocie na parkiet bardzo długo utrzymywała się stabilna, kilkubramkowa przewaga gospodarzy. O wynik w węgierskim zespole dbał tercet Roland Mikler, Dean Bombac i Bence Banhidi. W pewnym momencie Pick prowadził nawet różnicą sześciu trafień (23:17). Wśród kielczan dalej dobrze spisywał się Wolff i Sićko, wreszcie obudził się także Alex Dujshebaev, ale wynik ani drgnął.

Kiedy wydawało się już, że dominacja gospodarzy pozostanie niezagrożona do końca spotkania, w pewnym momencie Mistrzowie Polski popisali się czterema golami z rzędu i ze stanu 19:24 zmniejszyli straty do dwóch “oczek” (22:24). Na boisku zawrzało. 20 sekund przed końcem meczu Alex Dujshebaev trafił z rzutu karnego na 25:26, ale na zegarze pozostało zbyt mało czasu, by odwrócić losy spotkania.

Ostatecznie OTP Bank Pick Szeged zwyciężył wynikiem 26:25. Porażka na wyjeździe nie sprawiła jednak, że kielczanie zanotowali spadek w grupowej tabeli. Mistrzowie Polski utrzymali trzecią lokatę, na której udadzą się w zimowy klubowy sen. Liga Mistrzów powróci w Kielcach w lutym 2024 roku.

SKLEP KIBICA

KOSZULKI | SZALIKI | CZAPKI | GADŻETY

Pin It on Pinterest