Drużyna Górnika Zabrze przegrała na wyjeździe z niemieckim Rhein-Neckar Löwen (23:27) na zakończenie rundy głównej Ligi Europejskiej. To był ostatni mecz Górników w bieżącej edycji europejskich pucharów, w trakcie której zawodnicy trenera Tomasza Strząbały pokazali się z bardzo dobrej strony.
Rhein-Neckar Löwen – Górnik Zabrze 27:23 (10:8)
Górnik Zabrze: Ligarzewski, Wyszomirski – Szyszko 2, Tokuda 3, Morkovsky 3, Krępa, Artemenko 5, Krawczyk, Mauer, Ivanović, Bogacz, Minotskyi 7, Kaczor 1, Ilchenko 1, Wąsowski, Przytuła 1
Wtorkowym meczem w Mannheim drużyna Górnika Zabrze kończyła udział w rozgrywkach Ligi Europejskiej sezonu 2023/2024. Niezależnie od wyniku, podopieczni trenera Tomasza Strząbały jeszcze przed ostatnią serią rundy głównej stracili szanse na awans do kolejnej rundy.
Ślązacy na niemieckim parkiecie chcieli jednak pokusić się o kolejną niespodziankę i ponownie zaznaczyć swoją obecność w międzynarodowym towarzystwie. W trakcie bieżącego sezonu Górnicy potrafili pokonać już AEK Ateny (30:21; 30:26), HC Kriens Luzern (32:28) czy… Rhein-Neckar Löwen (29:26).
W rewanżowym starciu z Lwami z Mannheim pierwsza połowa ponownie należała do wyrównanych. Wynik meczu otworzył Dmytro Artemenko, ale po niespełna kwadransie gospodarze prowadzili 5:3. Górnicy szybko odrobili straty (5:5), w pewnym momencie wyszli nawet na prowadzenie (7:6), ale końcówka pierwszej części ponownie toczyła się pod dyktando miejscowych, którzy do przerwy wypracowali dwa “oczka” zaliczki (10:8).
Dobre spotkanie rozgrywali bramkarze obu ekip: Piotr Wyszomirski i David Spath. Pierwszy w całym meczu zatrzymał 11 rzutów rywali, drugi – 13. W ofensywie pierwsze skrzypce grali za to rozgrywający, czyli Taras Minotskyi (7 bramek) i Niclas Kirkelokke (9).
Po powrocie do gry zdeterminowani Ślązacy ponownie odrobili straty (10:10), ale gospodarze utrzymywali inicjatywę i po chwili znów odskoczyli Polakom (15:12). Górnicy znów doprowadzili do bramki kontaktowej (17:18), ale wtedy nadszedł kluczowy moment gry. Drużyna Rhein-Neckar Löwen zanotowała aż pięć bramek z rzędu, dzięki czemu osiągnęła sześć goli przewagi (23:17), a w efekcie końcowe zwycięstwo wynikiem 27:23.
