Reprezentacja Słowacji będzie rywalem Polaków w eliminacyjnym dwumeczu, którego stawką będzie awans na Mistrzostwa Świata 2025. Nasi południowi sąsiedzi w poprzedniej rundzie kwalifikacji dwukrotnie pokonali Izrael. “Tego można było się spodziewać” – mówi nam selekcjoner Marcin Lijewski.
O tym, że to właśnie lepszy z pary Słowacja/Izrael będzie rywalem reprezentacji Polski w walce o awans na Mistrzostwa Świata 2025, dowiedzieliśmy się w styczniu. Ze względu na sytuację geopolityczną, oba spotkania między Izraelem a Słowacją odbyły się w słowackich Topolczanach w dniach 15 i 17 marca. W kwalifikacyjnej rywalizacji za każdym razem lepsi okazali się Słowacy, którzy triumfowali wynikami 26:25 i 26:24.
“Tego się można było spodziewać” – ocenia selekcjoner Marcin Lijewski. I wyjaśnia – “ Choć Izrael to zespół, który zrobił ostatnio krok do przodu, to sytuacja zmusiła ich do rozegrania dwóch meczów eliminacyjnych na wyjeździe. W ten sposób stracili przewagę rewanżu u siebie i przegrali cały dwumecz, choć nieznacznie”.
W efekcie, eliminacyjnym rywalem Biało-Czerwonych będzie Słowacja, czyli 18. drużyna turnieju EHF EURO 2022, którego była współgospodarzem. W 2024 roku Słowacy nie wystąpili na mistrzostwach Europy, bo w eliminacjach okazali się gorsi od Norwegów i Serbów.
W styczniu tego roku doszło już do polsko-słowackiej potyczki w ramach turnieju towarzyskiego w hiszpańskim Granollers. Biało-Czerwoni pewnie zwyciężyli wynikiem 38:20.
“Oglądałem oba mecze Słowacji z Izraelem i od początku uważałem, że nieważne z kim byśmy nie zagrali, nie będzie to łatwy przeciwnik. Analizę i przygotowania do meczów ze Słowacją rozpoczęliśmy już od poniedziałku. Pamiętamy, że graliśmy z nią towarzysko w styczniu w Hiszpanii. To był dość spokojny mecz, który wysoko wygraliśmy, ale tym bym się nie sugerował, bo mecze towarzyskie i eliminacyjne to dwie różne rzeczy, a mecz meczowi nie równy” – kontynuuje Lijewski.
Podczas kwalifikacyjnych meczów z Izraelem w słowackiej drużynie wyróżniał się przede wszystkim bramkarz Igor Chupryna. W całym dwumeczu zanotował on łącznie aż 29 skutecznych interwencji.
“Bramkarz to faktycznie chyba najjaśniejsza postać wśród Słowaków, ale będziemy musieli uważać także na groźnego lewego rozgrywającego obdarzonego silnym rzutem, a także dynamicznego środkowego rozgrywającego występującego w lidze hiszpańskiej. Poza nimi reprezentacja Słowacji prezentuje równy średni poziom. Mam nadzieję, że jesteśmy trochę lepsi, ale to zweryfikuje parkiet” – uważa opiekun Biało-Czerwonych.
Podczas gdy w Topolczanach wyłaniał się rywal Polaków, nasi reprezentanci trenowali w Cetniewie, a zgrupowanie szkoleniowe zwieńczył nieoficjalny towarzyski dwumecz z Serbią. W pierwszym meczu rywale zwyciężyli 26:25, a w drugim – 36:28.
“Podczas zgrupowania w Cetniewie popracowaliśmy tak naprawdę nad wszystkim po trochu, zarówno w ataku, jak i w obronie. Cieszę się, że mogłem przyjrzeć się chłopakom, a oni mieli szansę zmierzyć się z naprawdę mocnym rywalem. Ze zgrupowania generalnie jestem zadowolony, poza wynikiem i drugą połową rewanżowego meczu z Serbią” – przekazuje Lijewski.
Polsko-słowacka rywalizacja, której stawką będzie awans na czempionat globu, także odbędzie się w formule dwumeczu. Spotkania zaplanowano na termin między 8 a 12 maja 2024 roku. Już teraz wiemy, że pierwsze spotkanie odbędzie się w ERGO Arenie w Gdańsku w czwartek 9 maja o godz. 18.00. Bilety są już dostępne do kupienia TUTAJ. Data rewanżu zostanie ustalona wkrótce.
“Najważniejsze, żeby w maju kadra zebrała się w możliwie najsilniejszym składzie. Nie będziemy mieć do dyspozycji Szymona Sićko, Piotra Jędraszczyka czy Arkadiusza Ossowskiego, ale chciałbym, żeby do składu wrócił np. Ariel Pietrasik. Zdaję sobie sprawę, że z powodu terminarza czeka nas bardzo trudna sytuacja. Wiodący zawodnicy będą zmęczeni po meczach ligowych, w Lidze Mistrzów i w ORLEN Pucharze Polski. Dlatego zdrowie i kondycja graczy to teraz moje największe zmartwienie” – kończy selekcjoner Biało-Czerwonych.
