(wspomnienia Józefa Derżeckiego)
Mówili o nim „Kaju” *
Ludzie, którzy mają jeszcze naprawdę wiele do zrobienia odchodzą zbyt szybko pozostawiając po sobie ogromną pustkę. W 1969 roku zmarł w kwiecie wieku, nieodżałowanej pamięci, współzałożyciel sekcji piłki ręcznej WKS Śląsk Wrocław – Kazimierz Frąszczak. Żył zaledwie 36 lat.
Urodził się w Ostrowie Wielkopolskim, tam też rozpoczęła się jego przygoda ze sportem. Zaczynał od gry w koszykówkę i od razu uchodził za jednego
z najlepszych zawodników Ostrovii. Był rosły, mierzył 190 cm, sprawny, przy tym twardy w grze, bojowy, ale jednocześnie rozsądny, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli dobry taktycznie. W roku 1953 przyjechał do Wrocławia i rozpoczął studia w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, w której od połowy lat czterdziestych istniała już sekcja piłki ręcznej, której postacią numer jeden był dr Antoni Szymański. „Profesor” szybko namówił młodego studenta by spróbował swoich sił w grze w „rękę”. Pomysł był znakomity. Od tego czasu skórzany przedmiot o obwodzie zazwyczaj 59 centymetrów stał się dla ostrowianina czymś bardzo wyjątkowym, czymś co w życiu pokochał najbardziej.
Drużyna akademicka nie miała niestety przed sobą zbyt wielkich perspektyw. Występowali w niej studenci, stąd często zmieniał się skład zespołu. Frąszczak przeniósł się do WKS, gdzie przy pomocy swojego kolegi Edwarda Hyli założył samodzielną sekcję piłki ręcznej. Udowodnił wówczas, że oprócz gry na boisku potrafił być znakomitym praktykiem i dobrym organizatorem. Tylko jednego roku potrzebował na utworzenie zespołu, w którym oczywiście występował, jako zawodnik. Początki były skromne. Śląsk występował w „jedenastkę” w klasie „A”. Już rok później awansował do I ligi, a w sezonie 1957 zdobył pierwszy mistrzowski tytuł. Tymczasem w kraju i zagranicą coraz większą popularność zdobywał szczypiorniak siedmioosobowy. Kaju szybko dostrzegł ową szansę i zaczął zaznajamiać się
z przepisami i taktyką tej gry. Efektem tego był szybki awans „siódemki”, która wyszła na pierwszy plan gier zespołowych. Drużyna WKS zaczęła odgrywać coraz większą rolę, do Śląska zaczęli ściągać zawodnicy z innych klubów, tędy wiodła droga do kadry narodowej. Dla tych, którzy pojawili się we Wrocławiu, oprócz mistrzowskich tytułów, niewątpliwym magnesem była postać Kazimierza Frąszczaka, który wspaniale godził funkcję wychowawcy i trenera z czynnym uprawianiem sportu. Był już wtedy trenerem WKS i zawodnikiem kadry narodowej, gdzie pełnił funkcję kapitana drużyny, siedemdziesiąt razy występując z godłem narodowym na koszulce.
Frąszczak umiał stawiać sobie cele i konsekwentnie je realizował. Po powstaniu Śląska cele były trzy: zdobycie tytułów mistrza Polski, gra w europejskich pucharach i zakwalifikowanie się reprezentacji Polski do mistrzostw świata. Sukcesów nie gwarantowały uchwały zapisane na papierze lecz ciężka treningowa praca i dobra organizacja, a te cechy charakteryzowały „Kaja”.
Szczególnie zapamiętałem występ Kazimierza Frąszczaka w mistrzostwach świata w NRD w roku 1958. Polska zajęła tam piąte miejsce a zawodnik Śląska Wrocław zdobył najwięcej bramek. W 1966 roku zorganizowano plebiscyt na najlepszego piłkarza ręcznego w historii tej dyscypliny sportu. Plebiscyt zakończył się pełnym i zasłużonym triumfem Frąszczaka, a co jest warte podkreślenia, że brali w nim udział jedynie przedstawiciele klubów sportowych i fachowcy z dziedziny szczypiorniaka. Przypadku więc być nie mogło. Za swoje zasługi został odznaczony tytułem „Zasłużonego Działacz Kultury Fizycznej i „Zasłużonego Mistrza Sportu”.
W jego rodzinie, sport, piłka ręczna zawsze była na pierwszym planie. Jeden
z dwóch synów Włodzimierz grał w szczypiorniaka w Śląsku a później w Ostrovii, natomiast córka Katarzyna, reprezentantka kraju do dziś występuje w barwach pierwszoligowej drużynie Karkonosze Jelenia Góra. Zona p. Teresa Frąszczakowa jest bardzo cenioną i lubianą pracowniczką księgowości Śląska. Takim był również jej mąż, historia piłki ręcznej, Kazimierz „Kaju” Frąszczak.
*- przedruk wspomnień z wydawnictwa ZPRP „75 lat piłki ręcznej w Polsce – Warszawa 1993.